W Świnoujściu, na terenie dawnego aresztu śledczego, rozegrała się dramatyczna akcja. Mewa zaplątała się w drut kolczasty. Aby jej pomóc, potrzebowano drabiny lub podnośnika. Gdy strażacy nie dali rady, przyjechała „dziewczyna z podnośnikiem”. Z problemem poradziła sobie w 5 minut.
Do zdarzenia doszło we wtorek na terenie opuszczonego budynku aresztu śledczego. Mewa zaplątała się w drut kolczasty. Nie była w stanie się samodzielnie uwolnić – miała urwane skrzydło. Jedynym wyjściem, aby mu pomóc było skrócenie jego cierpienia. Z minuty na minutę sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna.
O pomoc została poproszono Beatę Kastrau z Fundacji Animals Przystań Świnoujście. To ona natychmiast podjęła próbę interwencji. Niestety, jej działania były ograniczone – ptak znajdował się zbyt wysoko, aby mogła go sama uwolnić. Wezwano strażaków.
– Strażacy poinformowali mnie, że grunt jest zbyt grząski, aby wjechał tu ciężki sprzęt. Poradzono, aby wezwać lżejszy podnośnik. Z pomocą przyszła prywatna firma. Podjechali podnośnikiem koszowym i ściągnęli ptaka. Trwało to może kilka minut. Bardzo im dziękuję, bo pokazali wiele empatii – mówi Beata Kastrau.
Przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności, uwolniono mewę z drutu kolczastego. Chociaż ptak został oswobodzony, obrażenia jakich doznał, okazały się zbyt poważne. W wyniku konsultacji z weterynarzem zdecydowano się na uśpienie ptaka, aby skrócić jego cierpienie. Choć decyzja była bolesna, to konieczna.
Dziękujemy przede wszystkim „Dziewczyna na wysokości Usługi podnośnikiem koszowym ” oraz strażakom z PSP w Świnoujściu za pomoc w akcji ratowania ptaka.