Jarosław Kaczyński dostrzegł protestujących i problem. Obiecał pomoc

Mieszkańcy Świnoujścia przywitali wojewodę Zbigniewa Boguckiego oraz wiceministra Marka Gróbarczyka transparentami, gwizdami i okrzykami. Wykorzystali ceremonię otwarcia tunelu na przypomnienie o bulwersującej sprawie blokady ul. Ku Morzu; odcinania drogi do zabytków, plaży, szlaku fortecznego i trasy R10. Protestujących dostrzegł też Jarosław Kaczyński. Prezes PiS zapewniał później, że „są metody, żeby doprowadzić do tego, by ten teren w dalszym ciągu był dostępny do celów turystycznych i rekreacyjnych”. – I tak się stanie – powiedział. I prosił o to, żeby przekazać jego słowa protestującym.

Protesty zostały zorganizowane w dwóch miejscach: przy wjeździe do miasta i niedaleko wjazdu do tunelu. Mieszkańcy w ten sposób chcieli zamanifestować swój sprzeciw wobec blokady ul. Ku Morzu wprowadzonej przez wojewodę Zbigniewa Boguckiego. Blokady, która prowadzi czołowe zabytki Pomorza Zachodniego na skraj bankructwa i rujnuje lokalne biznesy.

Podczas ceremonii otwarcia o problemie powiedział Janusz Żmurkiewicz, prezydent Świnoujścia. Stwierdził, że radość z otwarcia tunelu zakłóca mu właśnie ten jeden problem; zamkniętej drogi do plaży i do zabytków. J. Kaczyński zapewnił, że są metody na rozwiązanie sytuacji i tak się stanie.

Zapowiedź ta była bardzo ogólna, ale daje nadzieje na jakieś rozwiązania. Od ponad dwóch miesięcy mieszkańcy na różne sposoby próbują doprowadzić do otwarcia ul. Ku Morzu – licznymi protestami, spotkaniami z politykami, petycją do premiera (zebrano ok. 10 tys. podpisów). W ostatnim czasie udało się im zyskać m.in. wsparcie posła Jarosława Rzepy, który nagłaśnia problem w Warszawie i wraz z kolegami z Komisji Kultury i Środków Przekazu stara się doprowadzić do interwencji w tej sprawie premiera RP.

A jak wyglądał protest pod tunelem? Było wielu manifestujących. Oprócz mieszkańców walczących o ul. Ku Morzu byli także rybacy z NSZZ Solidarność, którzy alarmowali, że zakaz połowu dorsza doprowadził ich na skraj bankructwa. I oczywiście było mnóstwo policjantów. Oddajemy głos protestującym:

– Protest pod tunelem rozpoczął się od sprzeczki słownej z przyjezdnymi oddziałami policji, które nie chciały nas wpuścić na chodnik. Jednak w tym miejscu interwencję podjął Pan Poseł na Sejm RP Jarosław Rzepa, który jako pierwszy wyszedł z tłumu, wszedł na chodnik i poinformował policjantów, że to jest miejsce, po którym można się poruszać. W ślad za posłem ruszył tłum mieszkańców. Dzięki temu mogliśmy być widoczni dla przejeżdżającego tędy prezesa Jarosława Kaczyńskiego oraz innych oficjeli. Bo taki jest nasz cel; żeby nas dostrzeżono. Walczymy o to już od ponad dwóch miesięcy różnymi sposobami – mówi Dariusz Krzywda, mieszkaniec prawobrzeża, jeden z inicjatorów zbierania petycji do premiera.

– Przed tunelem, grupę protestujących policjanci zablokowali samochodami. Mundurowi stali co metr. Mogę to porównać chyba tylko ze stanem wojennym. My, protestujący nigdy dotychczas takiej asysty nie mieliśmy. Bardzo dobrze, że wiedzą o nas; o tym, że walczymy o naszą godność, o normalność – opisuje piątkowy protest Dorota Turlejska.

Tomasz Maślanka wskazuje, że zjednoczeni mieszkańcy po raz kolejny stanęli w obronie swoich terenów, domów, rodzin, znajomych oraz biznesów.

– Dzięki naszemu uporowi i determinacji zostaliśmy zauważeni i usłyszani przez rządzące władze i nareszcie udało nam się ominąć wojewodę Zbigniewa Boguckiego. Nasz apel dotarł dalej i wyżej; najdalej gdzie się da! Czy wierzymy w słowa polityków? Nie. Wierzymy w czyny, a nie słowa i zapewnienia. Dlatego, że pomimo wielokrotnych prób skłócenia osób zaangażowanych w naszą sprawę dalej nasze protesty są apolityczne. Będziemy rozliczać osoby, a nie grupy polityczne; na tyle na ile będzie to możliwe. Będziemy dalej rozmawiać z tymi, którzy chcą z nami rozmawiać bez względu na ich orientacje polityczne – dodaje T. Maślanka.

W imieniu protestujących mieszkańców

Michał Koniecko

Zdjęcia: Marek Zdziechowski