W Świnoujściu przy ulicy Rogozińskiego ustawiono ławeczkę z odlewem jego postaci. To dobra okazja, aby przypomnieć historię tego podróżnika.
Stefan Rogoziński urodził się w Kaliszu jako najstarszy z czterech synów Ludwika Scholtza, tamtejszego przemysłowca oraz Malwiny z Rogozińskich, córki znanego warszawskiego adwokata.
Pod wpływem matki będącej z pochodzenia Polką, rodzina Scholtzów powoli ulegała polonizacji, choć nadal językiem domowym był język niemiecki. Najmłodszy z braci, Kazimierz prowadził korespondencję ze Stefanem w języku polskim i tak jak on uważał się za Polaka. Ponadto, Stefan już jako pełnoletni młodzieniec spolonizował swoje nazwisko na „Szolc” oraz dodał panieńskie nazwisko matki.
Szolc-Rogoziński był poliglotą: bardzo dobrze znał języki rosyjski, niemiecki, francuski, angielski, dobrze radził sobie z włoskim i hiszpańskim. Ponadto w trakcie pobytu w Afryce Zachodniej opanował kilka lokalnych języków.
W 1878 wstąpił, wbrew woli ojca, jako ochotnik do rosyjskiej Akademii Marynarki Wojennej w Kronsztadzie. 29 kwietnia 1880 zdał egzamin i otrzymał stopień oficera. Wkrótce wypłynął w pierwszy rejs, do Władywostoku, na pokładzie żaglowca krążownika „Generał Admirał”. Była to jego pierwsza podróż dookoła świata, w trakcie której zwiedził Maroko i Algier.
W maju 1881, po przybyciu do Paryża, został przyjęty do Paryskiego Towarzystwa Geograficznego. W Neapolu opracował plany wyprawy w głąb Kamerunu. Święta Bożego Narodzenia 1881 roku spędził w rodzinnym Kaliszu. Próbował uzyskać pomoc finansową od ojca, co mu się nie udało. Przeznaczył na wyprawę pieniądze ze spadku po matce, która zmarła w 1877. Rozpoczął w Warszawie akcję zbierania funduszy. Popierali go np. Filip Sulimierski, redaktor „Wędrowca”, Henryk Sienkiewicz i Bolesław Prus. Rogoziński propagował swoją wyprawę jako misję narodową, mającą zwrócić uwagę świata na Polaków. Podróżnik kupił we Francji statek „Łucja Małgorzata” i 13 grudnia 1882 opuścił na jego pokładzie Hawr. Nad statkiem łopotała bandera francuska i flaga armatora, z herbem Warszawy – Syrenką. Towarzyszyli mu geolog Klemens Tomczek i meteorolog Leopold Janikowski.
U wybrzeży Kamerunu w zatoce Ambas kupił wyspę Mondoleh (za czarny tużurek, cylinder i trzy skrzynki dżinu). Stanowiła ona potem miejsce wypadowe wypraw. Badał wybrzeże Kamerunu, dorzecze rzeki Mungo oraz odkrył jezioro Barombi Mbo (dawniej: Jezioro Słoniowe). W Kamerunie założył w 1882 polską kolonię. Ta jednak nie przetrwała długo, już w 1884 przybyli na te tereny Niemcy i Anglicy. Zdecydował wówczas o poddaniu kolonii Brytyjczykom, jednak w niedługim czasie Kamerun i polską kolonię przejęli Niemcy. 20 maja 1884 zmarł Klemens Tomczek. 12 grudnia tego samego roku Rogoziński wraz z Janikowskim zdobyli szczyt Fako (dziś: wulkan Kamerun, 4095 m n.p.m.) – najwyższy szczyt Kamerunu. Kupił plantację na wyspie Fernando Po, jednak nie przyniosła ona zysków, które pozwoliłyby sfinansować następne wyprawy.
Polski podróżnik został pochowany na paryskim cmentarzu Bagneux. Początkowo opiekę nad mogiłą sprawował najmłodszy brat Kazimierz. Współcześnie nie zachował się nagrobek, ani żadna tablica informująca o pochowanym tu Rogozińskim. W 2017 roku starania o rekonstrukcję nagrobka podróżnika podjęło Muzeum Okręgowe Ziemi Kaliskiej, jednak Zarząd Cmentarzy Paryskich nie wyraził na to zgody.