Inflacja to poważny problem, który w praktyce dotyka każdego z nas, bez względu na to, jaki jest nasz styl życia, zwyczaje zakupowe, preferencje polityczne czy wykształcenie. Solidarnie musimy radzić sobie z dynamicznie rosnącymi cenami towarów i usług, próbując w odpowiedni sposób zoptymalizować wydatki ponoszone na produkty pierwszej potrzeby. W jaki sposób sprawić, by nasze codzienne zakupy były nieco tańsze? Przekonajmy się.
Korzystajmy z okazji publikowanych w gazetkach promocyjnych
Dla wielu konsumentów gazetki promocyjneto jedynie niepotrzebna makulatura, która nie zawiera żadnych przydatnych informacji i wspiera konsumpcjonizm. Dla innych to jednak cenne źródło wiedzy o tym, co w danym sklepie możemy kupić w lepszej cenie. Jeśli z gazetek promocyjnych korzystamy w sposób przemyślany, możemy być pewni, że w ciągu kilku tygodni zapewnimy sobie całkiem pokaźną kwotę oszczędności. Mamy swój stały koszyk produktów, który zawsze kupujemy? A zatem gazetki promocyjne powinny służyć nam do poszukiwania tych produktów i porównywania cen promocyjnych z cenami dostępnymi w innych sklepach. By wyciągnąć z gazetek promocyjnych możliwie jak największy potencjał, regularnie zaglądamy na strony internetowe agregujące aktualne promocje we wszystkich znanych sklepach i marketach. Taki serwis zapewni nam stały dostęp wszystkich informacji w jednym miejscu.
Karty lojalnościowe i aplikacje sklepowe
Karty lojalnościowe i aplikacje to dla wielu osób próba wymuszenia na nas pozostawienia większej kwoty przy kasie. I faktycznie, spore grono klientów dokładnie tak postępuje, widząc promocje na konkretny produkt, który tak naprawdę nigdy nie będzie nam potrzebny. Jeśli do aplikacji podejdziemy w sposób identyczny, jak do gazetek promocyjnych, będziemy mogli pochwalić się całkiem pokaźnymi oszczędnościami. Grunt to zachować spokój i nie ponieść się emocjom przy przeglądaniu aktualnych ofert. 2 w cenie 1? To świetna okazja, o ile produkt ten faktycznie zawsze jest w naszym domu. Proszek do prania, kapsułki do zmywarki, kawa ziarnista to przykłady „wielosztuk”, nad którymi warto się pochylić. Jeśli mamy generować dodatkowy wydatek, kupując niepotrzebny produkt tylko po to, by mieć go dwa razy więcej, to nasze finanse w błyskawiczny sposób dadzą o sobie znać, i to w sposób negatywny.
Lista zakupów to dzisiaj obowiązek, a nie dobry zwyczaj
O potrzebie wykonywania precyzyjnej listy zakupów przed wizytą w supermarkecie pisze się już od wielu lat. Jednak teraz, w obliczu znacznie wyższych cen niż kilkanaście miesięcy temu, praktyka to zyskuje na znaczeniu, o ile dbamy o budżet domowy. Punkt po punkcie zapisujemy każdy potrzebny produkt, trzymając się jedynie naszych najważniejszych pobudek. W idealnym świecie stworzyliśmy tę listę w oparciu o topografię sklepu, zaczynając listę produktów od tych, które znajdują się najbliżej wejścia. Jest to jednak rozwiązanie dla zaawansowanych poszukiwaczy oszczędności. Nam wystarczy, jeśli faktycznie ta lista zostanie zrobiona, a podczas robienia zakupów będziemy się jej trzymać. Szybko zauważymy, jak mało wydajemy na impulsywne zachcianki i jak dużo pieniędzy zostanie nam po czasie w kieszeni czy na koncie. A przy okazji nasz organizm nam podziękuje, bo te impulsywne zachcianki często ograniczają się do słodyczy i innych niezdrowych produktów.