Polonia przyjechała na Warszów szczycąc się kompletem zwycięstw w meczach wyjazdowych i serię tę podtrzymała, ale przyznać też trzeba, że było bardzo blisko jej przerwania. Od 70 minuty nic na to nie wskazywało, Flota bowiem do 88 minuty prowadziła 1-0, a rozstrzygająca bramka padła w 4 minucie czasu doliczonego.
Mecz poprzedziła minuta ciszy dla zmarłego w tym tygodniu ojca trenera Polonii, Leszka Kapuścińskiego. Jeśli zaś chodzi o grę, to pierwszą sytuacje podbramkową stworzyła w 1 minucie Flota, ale Janczar poradził sobie ze strzałem Prawuckiego. Cztery minuty później kunsztem popisał się Kusztan. W 16 Peda wpadł w pole karne ale nie był w stanie skutecznie strzelić, w 20 Kujawa z Polonii uderzył mocno ale wysoko nad poprzeczkę. Pierwszy rzut rożny był w 23 minucie, wykonywała go Polonia, ale nic z tego nie wyszło.
W pierwszej połowie mieliśmy jeszcze obroniony przez Kusztana strzał Mandrysza i niecelne uderzenie Szynki.
Bramki padły po przerwie. Prowadzenie w 70 minucie objęła Flota. Wawrzyniak wykonywał rzut rożny, obrońca Polonii odbił piłkę w stronę narożnika, gdzie przejął ją ponownie Wawrzyniak i wrzucił w pole bramkowe, gdzie skutecznie wyskoczył Szewczuk. Polonia ruszyła do ataku, już minutę później powstało zamieszanie pod bramką Floty, ale ostatecznie piłkę wyłuskał i zażegnał niebezpieczeństwo Stasiak. Chwilę później strzał przewrotką Henriqueza obronił Kusztan. Wyjście do przodu Polonii musiało spowodować też odkrycie się i w konsekwencji w 73 Flota wyprowadziła kontrę, skutkiem czego Kuzio spróbował przelobować będącego przed bramką Janczara, ale ten wracając zdołał jeszcze piłkę złapać. Minutę później po uderzeniu Brychlika piłkę z linii bramkowej wybił Wiejkuć. W 84 Staniszewski, który chwilę wcześniej wszedł na boisko, podał na 17. metr do Prawuckiego, który uderzył celnie ale Janczarowi udało się piłkę wybić na róg.
Nieszczęście zaczęło się w 88 minucie. Wrzut Buczmy z lewego skrzydła na 6. metr skąd Mandrysz trafieniem z pierwszej piłki przy prawym słupku uzyskał wyrównanie. Na początku czasu doliczonego była jeszcze okazja dla Floty ale Skrobosiński wytrącił od tyłu piłkę spod nóg Prawuckiemu. W 94 minucie Buczma, strzałem z wolnego z linii pola karnego w okienko, ustalił wynik meczu. Na wyrównanie zabrakło już czasu a sędzia zakończył mecz w dość kuriozalny sposób podczas akcji pod bramką gości.
Tak więc faworyzowani goście z niemałą dozą szczęścia wygrali, ale i naszemu zespołowi, który pokazał że jest obecnie w stanie nawiązać równorzędną walkę nawet ze ścisłą czołówką, należą się brawa. Pochwała dla gości za charakter, determinację i walkę do końca. Po meczu tym spadamy na 18. miejsce, ale przed nami jeszcze 3 mecze rundy zasadniczej i cała finałowa. Z potencjałem jaki dziś pokazała nasza drużyna punktów dostarczać na pewno nie będzie. Nawet jeśli będzie je tracić, to rywal będzie musiał na nie bardzo ciężko zapracować. Co najmniej tak jak wicelider w sobotę.
Źródło: MKS Flota Świnoujście
Foto: Piotr Dworakowski