Jeśli branża turystyczna nie otrzyma rządowego wsparcia, to w ciągu 2-3 miesięcy, tylko w Świnoujściu może zniknąć nawet 1 tys. miejsc pracy. Marszałek Olgierd Geblewicz spotkał się z przedsiębiorcami ze Świnoujścia i poprosił o zebranie problemów, by móc jednym głosem rozmawiać z rządem. Samorząd Województwa szuka możliwości dodatkowego wsparcia ponad to, które zaplanowano na jesień i drugą falę pandemii.
– Ze strony rządu nie widzę takich działań, jakie były przy pierwszej fali. Ta druga fala dotkanie nas bardziej niż pierwsza i potrwa dłużej. Myślę, jak spróbować uruchomić dodatkowe środki dla zamortyzowania tego ciosu, by firmy nie sypały się jak kostki domina, by uratować miejsca pracy – tymi słowami Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz rozpoczął spotkanie z branżą turystyczną.
Sytuacja przedstawiona przez świnoujskich przedsiębiorców wygląda bardzo niepokojąco. Właściciele hoteli oraz pensjonatów wyjaśniali, że rządowe decyzje i obostrzenia sanitarne są podejmowane właściwie z dnia na dzień, bez wcześniejszych wyjaśnień i zapowiedzi. W takiej sytuacji firmy nie wiedzą czy maja pracowników wysyłać na urlopy, czy ograniczać lub zawieszać działalność. Według danych zebranych przez Świnoujską Organizację Turystyczną, latem hotele miały maksymalnie obłożenie na poziomie 70%, co nie pozwoliło na odrobienie strat wiosennego lockdownu. Teraz hotele znów świecą pustkami.
– W perspektywie rynku pracy, jeżeli lockdown potrwa dłużej niż 2 miesiące, to z rynku może zniknąć nawet 1 tys. miejsc pracy w samym Świnoujściu. 35% przedsiębiorców mówi, że po 2-3 miesiącach zamknie działalność i nie wie czy ją otworzy. Nasz system walki z pandemią COVID-19 jest niekompatybilny z zachodnim, a gospodarka jest powiązana krwiobiegiem. Bez turysty zagranicznego nie jesteśmy w stanie funkcjonować poza sezonem letnim. Niemcy zamknęli bramę turystyczną na miesiąc, by uratować sezon świąteczny, pozwoli także spokojnie zakończyć sezon jesienny, a nie z dnia na dzień – wyjaśniał Piotr Piwowarczyk ze Świnoujskiej Organizacji Turystycznej.
Wielu przedsiębiorców uważa, że ten rok jest stracony i podobnie będzie w przyszłym. Mimo, że hotele nie są zamknięte, to w ocenie branży jest lockdown.
– Nie ma dla nas żadnej tarczy, hotele się nie łapią na PKD objęte wsparciem. Jeżeli nie zostanie ogłoszone przez rząd nic nowego, to nie będzie dla nas żadnej tarczy – dodawał Piotr Kuśmider z Północnej Izby Gospodarczej.
– Rząd w mojej ocenie w 100% świadomie doprowadził do sytuacji, że hotele nie objęto lockdownem, ale są zamknięte, bo wszystkie regulacje sprawiły, że są puste. To nie przypadek, a działanie świadome, by te branże wyłączać ze zdolności odszkodowawczej. To dla mnie jest nie do zaakceptowania. Będziemy robili wszystko, by się to zmieniło – wyjaśniał Olgierd Geblewicz i przypomniał, że jeszcze wiosną Samorząd Województwa m.in. wsparł rządową tarczę oraz uruchomił środki na pożyczki płynnościowe w łącznej wysokości ponad 200 mln zł. Na jesień, w ramach Zachodniopomorskiego Pakietu Antykryzysowego zaplanowano dodatkowe 50 mln zł, z czego 30 mln trafi do firm działających w obszarze inteligentnych specjalizacji lub w branżach bezpośrednio z nimi związanymi, a 20 mln zł do sektora turystyki. Możliwość dalszego wsparcia jest analizowana.
W ocenie marszałka, rząd nie przygotował mapy drogowej dla wprowadzanych restrykcji. Na wiosnę z dnia na dzień zamknięto lasy czy otworzono granice, a jesienią z dnia na dzień zamknięto cmentarze. Sytuację utrudniła rekonstrukcja rządu i brak dialogu, jak w przypadku uruchomienia dodatkowych środków unijnych dla przedsiębiorców, o co zabiegało Pomorze Zachodnie.
– Proszę wypiszcie problemy, gdzie należy was wesprzeć, w jakim aspekcie. Szukamy możliwości uruchomienia dodatkowych funduszy, analizujemy możliwości dalszych pożyczek płynnościowych dla przedsiębiorców – powiedział marszałek Olgierd Geblewicz i dodał, że spójne stanowisko do rządu może przedstawić osobiście lub na posiedzeniu Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, czy Związku Województw RP, którego jest prezesem.
Przedsiębiorcy świadczący usługi uzdrowiskowe prosili również o rozmowy z Narodowym Funduszem Zdrowia, by do końca czerwca 2021 r. nie musieli zwracać nie wykonanych kontraktów. Na dziś nie wiedzą czy w ogóle będą mogli otworzyć do tego czasu działalność.