Długi rozbrat z piłką spowodował, że sparing z nieznaną nam do tej pory (w sensie kontaktów) drużyną przeżywaliśmy jako naprawdę ważne wydarzenie. Widzów przybyło raczej więcej niż się spodziewano, a zawodnicy się nie oszczędzali, stąd masa kartek. To ostatnie akurat jest złe, ale dowodzi ogromnej waleczności.
Na początku meczu nieco więcej przy piłce byli goście, ale nie stworzyli niczego godnego odnotowania. Po 10 minutach Flota się otrząsnęła i zaczęła tworzyć sytuacje, może nie stuprocentowe, ale okazje do zdobycia bramki mieli Iskra, Prawucki i Staniszewski.
Były w meczu 2 czerwone kartki, z tym że trenerzy uzgodnili iż wykluczenie nakazuje jedynie zejście winowajcy z boiska, ale zezwala na wprowadzenie innego zawodnika w jego miejsce. Było to logiczne, bo przecież w meczach sparingowych nie ma presji wyniku więc na co komu ułatwienia? W 32 usunięty został bramkarz Warty Matoga, a w 69 Szewczuk, powody powyżej. Ta druga sytuacja poskutkowała rzutem karnym, jednak Gołdyn trafił w słupek. Mecz rozstrzygnął się w 78 minucie, kiedy efektownym strzałem z wolnego, zza narożnika pola karnego, popisał się Staniszewski.
W obu zespołach wystąpili nowi zawodnicy. W naszym przypadku byli to zapowiadani wcześniej Prawucki i Jezierski, ponadto młody boczny obrońca z Chemika Police Adrian Kołat oraz Łukasz Kopeć ze Świtu Szczecin.
Kolejne spotkanie za tydzień z Gryfem Kamień Pomorski.
Źródło: Waldemar Mroczek, MKS Flota Świnoujście
Foto: Piotr Dworakowski