Dziecko dusiło się na ulicy. Ludzie ruszyli na pomoc.
Kilkanaście minut trwała walka o życie małego chłopczyka w Świnoujściu. Dziecko nagle zaczęło się dusić. Ojciec rozpaczliwie szukał pomocy wśród przechodniów. Pomoc nadeszła w ostatniej chwili.
– Mężczyzna wyciągnął sine dziecko z wózka. Krzyczał, aby je ratować. Podbiegł jeden mężczyzna, później pielęgniarka. Ktoś inny dzwonił po pogotowie. Nie mógł się połączyć. W międzyczasie na pieszo przybiegli strażacy. W tym samym momencie dojechała karetka pogotowia z ratownikami medycznymi. Wszystko działo się tak szybko – opowiada świadek zdarzenia.
– Otrzymaliśmy zgłoszenie o 2-letnim chłopcu, które miało się zakrztusić otrzymaliśmy o godz. 19:43. Zdarzenie miało miejsce w Świnoujściu przy ul. Konstytucji 3 maja. Dyspozytor instruował opiekuna dziecka jak należy udzielić maluchowi pomocy do czasu przyjazdu zespołu ratownictwa medycznego. W chwili przybycia na miejsce ratowników medycznych, chłopiec był przytomny i ruchliwy, jego stan był stabilny. Maluch został zabezpieczony i przewieziony do szpitala – mówi Paulina Targaszewska z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.
Dziecko odzyskało przytomność. Zostało zabrane do szpitala.
Marek temu
26 czerwca 2020 na 23:07
Zanim pojawiła się karetka chłopczyk siniał i nie było z nim kontaktu,dopiero kobieta doprowadziła do stanu że dziecko odzyskiwało przytomność.Dyspozytor nie rozmawiał z opiekunem a ze mną czyli przechodniem.Karetko przyjechała po 11 minutach wcześniej na piechotę przybiegli strażacy.Był problem z nr.112