Lokalne

Straż Pożarna. Ogień w mieszkaniu w Świnoujściu

Opublikowano

w dniu

Nad ranem zapalił się olej w garnku. Strażaków wezwali sąsiedzi, którzy poczuli dym na klatce schodowej jednego z budynków przy ulicy Piastowskiej.

– Dostaliśmy zgłoszenie o zadymieniu klatki schodowej. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że w jednym z mieszkań zapalił się olej w garnku. Właściciel sam ugasił pożar, nadpaleniu uległ okap oraz meble kuchenne. Po przewietrzeniu strażacy sprawdzili lokal miernikiem wielogazowym – tłumaczy kapitan Marcin Kubas ze świnoujskiej straży pożarnej.

Na szczęście nikomu nic się nie stało. Ucierpiały jedynie meble kuchenne. Przy okazji strażacy przypominają jak należy gasić tego typu pożary.

– Nigdy nie gasimy wodą, bo to spowoduje większy pożar. Przede wszystkim należy odciąć źródło zasilania. Następnie należy stłumić ogień nakładając pokrywkę, a jeśli to niemożliwe np. wilgotnym ręcznikiem – dodaje strażak.

W tym przypadku udało się uniknąć tragedii  dzięki szybkiemu alarmowaniu straży pożarnej.

 

 

 

 

 

 

 

1 Komentarz

  1. krystyna40 temu

    26 listopada 2019 na 15:28

    Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem pożarowym ?! Ja mam taki czujnik przy systemie alarmowym, opłacam głupie parę złotych składki członkowskiej w Krajowej Sieci Alarmowej Sztabu Ratownictwa i śpię spokojnie, Wiem, że jeżeli zacznie się dymić to natychmiast będzie alarm i zaraz przyślą straż pożarną, a przy okazji przez całą dobę pilnują czy ktoś nie włamał mi się do mieszkania.
    Praktycznie za koszty usuwania skutków jednego pożaru można by wszystkie budynki w mieście zabezpieczyć w tej sieci.
    Rencistom i emerytom, których nie stać na zakup centralki alarmowej dają ją za darmo. Wiem to bo załatwiłam u nich taki zestaw do wzywania pogotowia swojej 75-letniej sąsiadce. Dostała go od nich bezpłatnie bo z mizernej renty nie była w stanie kupić sprzętu. Sama jak się o tej Sieci Alarmowej dowiedziałam to najpierw nie wierzyłam, a potem byłam bardzo pozytywnie zaskoczona.
    Mają też opcję, że jak ktoś dostanie zawału serca to jednym przyciśnięciem w noszonym przy sobie breloczku lub telefonie mogą wezwać Pogotowie Ratunkowe. To samo dotyczy napadu. Myślę, że wielu ludzi nie wie, że taka sieć działa i dlatego co jakiś czas dochodzi do takich strasznych nieszczęść. Wielu ludzi mogłoby żyć. Pytałam ich dlaczego się nie reklamują. Odpowiedzieli, że są organizacją całkowicie non profit i nie mają pieniędzy na opłacanie reklam, a te co mają przeznaczają na zakup sprzętu dla emerytów i rencistów, żeby jak największej liczbie ludzi pomóc.
    Media chętnie pokazują, piszą i mówią o ludzkich tragediach, ale ani słowem nie wspominają o tym, że dzięki działaniom społecznego Sztabu Ratownictwa SKSR ludzie mogliby żyć spokojnie dalej. Uważam, że warto o tym mówić.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Najczęściej czytane

Exit mobile version