O tym, że mecz będzie ciężki wiadomo było jeszcze zanim się zaczął. Solidna postawa rywala w dotychczas rozegranych spotkaniach, do tego sztuczna murawa w siąpiącym deszczu. Ale zaczęło się dobrze. Ogólne piłkarskie wyszkolenie na pewno było po naszej stronie, co więc mogli przeciwstawić gospodarze poza ambicją?
Agresywne krycie, długie piłki na stronę rywala i wrzuty w pole karne kierowane głównie do najlepszego snajpera IV ligi w naszym województwie. I to konsekwentnie realizowali. Już w 2 minucie zakotłowało się pod bramką Darłovii ale ani Adamski, ani Cieśliński nie zdecydowali się na strzał. Chwilę później po szybkiej kontrze Sawicki strzelił tuż nad poprzeczkę. W 9 minucie zaczęło się od rzutu wolnego bitego przez Staniszewskiego, powstało zamieszanie, kilka prób naszych zawodników, ostatecznie z ostrego kąta pod spojenie trafił Oliinyk. Po stracie bramki gospodarze grali bardziej zdecydowanie. W 21 min. po rzucie rożnym Babec posłał piłkę tuż obok słupka, w 34 bardzo przytomna akcja Tarasewicza ze Staniszewskim i Iskrą zakończyła się trafieniem w boczną siatkę. W 40 w czystej pozycji znalazł się Sawicki ale Oliinyk wybił na róg.
W 53 minucie sędzia z niewiadomych powodów nie uznał bramki po strzale Iskry, prawdopodobnie dopatrując się faulu w ataku. Sześć minut później ogromną szansę miał Sydoruk, na szczęście dla nas podjął złą decyzję. W 62 po rogu Staniszewskiego i przedłużeniu Hajdukiewicza Szewczuk z 11 metrów zdobył drugiego gola. W 88 Iskra wywalczył piłkę w okolicy pola karnego i sam doprowadził do szczęśliwego finału. Honorowego gola dla Darłovii zdobył Sawicki po otrzymaniu podania z lewego skrzydła. Flota wygrała więc 3-1 i utrzymała przewagę nad wiceliderem. Pociechą dla gospodarzy jest natomiast to, że Wiktor Sawicki objął samodzielne przodownictwo na liście strzelców. Gratulujemy.
Źródło: Waldemar Mroczek, MKS Flota Świnoujście
Foto: Piotr Dworakowski