W kolejnym festiwalowym koncercie (29.06) wystąpiło troje muzyków; Małgorzata KLOREK – znana szczecińska organistka, kierownik artystyczny Festiwalu oraz Ewa RUŁKA – flecistka i Piotr PIECHOCKI – klarnecista. Rozpoczęli koncert utworem A. Vivaldiego Domine Deus – Gloria z perfekcyjnym współbrzmieniem trzech, jakże różnych instrumentów. Wykonanie tego utworu wprowadziło publiczność w ciepły, pogodny nastrój.
Nie zabrakło utworów J.S. Bacha. Na klarnecie P. Piechocki zagrał Arię z Suity D-dur, a E. Rułka na flecie wykonała Allegro z Sonaty Es-dur. Artystom na organach z wyczuciem akompaniowała M. Klorek. Nastrój koncertu zmienił się, gdy M. Klorek solo na organach zagrała K. Kurpińskiego Fugę nt. Hymnu „Jeszcze Polska nie zginęła”- skomponowany w 1821r. utwór dostojny z elementami wirtuozowskimi, dynamicznymi kontrastami, po mistrzowsku wykonany.
Aurę koncertu zmieniła cz. II Adagio z Koncertu A-dur W.A. Mozarta zagrana na klarnecie przez P. Piechockiego z organowym akompaniamentem M. Klorek.
W festiwalowych koncertach mamy możliwość poznania różnych utworów znanych kompozytorów, ale także rzadko wykonywane utwory nieznanych twórców muzyki. Jedynym, znanym utworem, prawie nieznanego Ludwika W. Raszka jest Polonez skomponowany w 1841 roku. Ten piękny utwór, z romantycznym polotem, solo na organach zagrała M. Klorek. I podobnie, w kolejnym punkcie programu poznaliśmy piękną Sycilianę Es-dur nieznanej austriackiej kompozytorki M.T. von Paradis, którą z wyczuciem zagrała E.Rułka, a organowy akompaniament M. Klorek był cichym tłem dla fletu.
Program koncertu kończyła cz. III – Finale – Improwizacja z IX Symfonii organowej Bogurodzica F. Nowowiejskiego. W tym wymagającym niezwykłej precyzji i technicznej biegłości utworze,publiczność nie tylko słuchała pięknych dźwięków świnoujskich organów, ale też podziwiała (na telebimie) umiejętności gry i romantycznej interpretacji M. Klorek nagrodzonej burzliwymi brawami
Nie był to ostatni utwór koncertu, bo artystki, w prezencie imieninowym zagrały dla Piotra Piechockiego „Chanson de Matin” sir E. Elgara.
To był koncert w różnych barwach i odcieniach dźwięków dobrze zagrany.
MP, foto JP