Największą gwiazdą Dni Morza 2018 był bez wątpienia Ray Wilson. Były wokalista legendarnej grupy Genesis przyjechał do Świnoujścia z programem poświęconym właśnie tej kapeli. W sobotni wieczór usłyszeliśmy największe przeboje – „Mama”, „Congo”, „Son of mine” czy „Jesus he knows me”.
Wilsonowi na scenie towarzyszyli muzycy ze Szkocji, Niemiec oraz Polski, z którymi współpracuje od lat – Ali Ferguson (gitara solowa), Steve Wilson (chórki, gitary), Lawrie Mcmillan (gitara basowa), Alicja Chrząszcz ( skrzypce), Marcin Kajper (saksofon), Mariusz Koszel (perkusja), Michał Łyczek (piano).
Ray Wilson został wyróżniony przez „Classic Rock Magazin” jako jeden z najwybitniejszych wokalistów z Wielkiej Brytanii, kompozytor, autor tekstów, ceniony zwłaszcza za sceniczną charyzmę i zawsze wysoką formę koncertową. swoją klasę potwierdził współpracą z zespołem Genesis, kiedy to w 1996 roku zastąpił w roli wokalisty Phila Collinsa.
Powiązane tematy:
1 Komentarz
ARTUR temu
25 czerwca 2018 na 16:05
Żle? Ray to profesjonalny artysta światowego formatu. Mamy szczęście,że mieszka w Polsce i przez to mamy okazje obcować z ambitną i wyjątkową twórczością częściej niż z innymi wykonawcami ze świata. Jeszcze większe szczęście, że zdecydował się przyjechać do Świnoujścia bo szanuje fanów i podchodzi do swojej roboty poważnie. Człowiek skromny, poważny, inteligentny i bez gwiazdorzenia. „Broni się” tylko swoją muzyką. Szacun dla niego i jego ekipy. No i przy okazji spróbował promować coś ambitniejszego otwierając oczy (uszy) tubylcom (z małym odsetkiem tych „zorientowanych na wyższy poziom” muzyczny jako taki w ogóle) na muzykę która ISTNIEJE a nie ograniczać się do słuchania tego żenującego szajsu w radiu np. „Zet” czy „RMF” lub wiekopomnych pieśni w stylu „majteczki w kropeczki” co czyni ich niejako „upośledzonymi kulturalnie” w wielu przypadkach nie z ich winy, bo „masówka medialno-kulturalna” katuje nas wszędzie tą amatorszczyzną wmawiając, że jest wybitna i cool. Wiadomo – hajs. No i przez to nie wiedzą, że istnieje coś lepszego. A sam koncert? Za je bi sty !!!
ARTUR temu
25 czerwca 2018 na 16:05
Żle? Ray to profesjonalny artysta światowego formatu. Mamy szczęście,że mieszka w Polsce i przez to mamy okazje obcować z ambitną i wyjątkową twórczością częściej niż z innymi wykonawcami ze świata. Jeszcze większe szczęście, że zdecydował się przyjechać do Świnoujścia bo szanuje fanów i podchodzi do swojej roboty poważnie. Człowiek skromny, poważny, inteligentny i bez gwiazdorzenia. „Broni się” tylko swoją muzyką. Szacun dla niego i jego ekipy. No i przy okazji spróbował promować coś ambitniejszego otwierając oczy (uszy) tubylcom (z małym odsetkiem tych „zorientowanych na wyższy poziom” muzyczny jako taki w ogóle) na muzykę która ISTNIEJE a nie ograniczać się do słuchania tego żenującego szajsu w radiu np. „Zet” czy „RMF” lub wiekopomnych pieśni w stylu „majteczki w kropeczki” co czyni ich niejako „upośledzonymi kulturalnie” w wielu przypadkach nie z ich winy, bo „masówka medialno-kulturalna” katuje nas wszędzie tą amatorszczyzną wmawiając, że jest wybitna i cool. Wiadomo – hajs. No i przez to nie wiedzą, że istnieje coś lepszego. A sam koncert? Za je bi sty !!!
Ewa temu
24 czerwca 2018 na 08:34
Dzięki za piękny koncert. Świetnie się bawilismy????
m temu
24 czerwca 2018 na 05:36
Źle z facetem, że musi jeździć po takich jarmarcznych odpustach. Co te dni piwa i kiełbasy miały wspólnego z Dniem Morza?