Po dobrej, rozsądnej grze, drużyna Floty dopisała sobie trzy punkty i cztery bramki, w spotkaniu z groźną dla najlepszych w lidze Iskrą Golczewo. Od początku inicjatywa należała do niebiesko-białych, ale skoncentrowani gospodarze umiejętnie rozbijali ataki i próbowali nawet kontrować, choć widać było, że głównie chodzi im o zabezpieczenie tyłów.
Pierwsza okazja bramkowa była dopiero w 24 minucie, jednak Staniszewski nie wykorzystał sytuacji sam na sam z ostrego kąta. W odpowiedzi 2 minuty później Cebulski uderzył ostro z wolnego, ale Gądek wybił na róg. Jeszcze groźniej było w 31, kiedy pozornie niegroźna piłka przetoczyła się wzdłuż naszej bramki na aut bramkowy. Wreszcie w 40 minucie Staniszewski po bardzo dobrym podaniu Skwary w biegu, pokonał Dobrowolskiego strzałem w krótki słupek po raz pierwszy. Jeszcze przed przerwą w dobrej sytuacji znalazł się Łazarz, ale jego mocny strzał Gądek wybił nad poprzeczkę.
Niekorzystny wynik zmusił gospodarzy do zmiany taktyki w drugiej połowie. Musieli ruszyć do przodu, skutkiem czego był zaskakujący strzał Piotrowskiego z 16 metrów, na szczęście zbyt wysoki. Flota tymczasem grała z kontry, co jej wybitnie odpowiadało. W 54 minucie Dobrowolski ubiegł Bursę, a w 74 sędzia nie uznał bramki Trafalskiego, dopatrując się popchnięcia bramkarza, który wprawdzie upadł na murawę i była mu udzielona pomoc, ale po zderzeniu z własnym obrońcą. Jednak co się odwlecze to nie uciecze – i Trafalski, i Bursa bramki jednak zdobyli. W 80 minucie po kornerze powstało ogromne zamieszanie pod bramką Iskry i Trafalski z bliska strzelił kolanem, między nogami próbującego interweniować obrońcy. Dwie minuty później kolejna szybka kontra Floty, Skwara ponownie obsłużył Staniszewskiego, który znalazł się sam na sam i podwyższył na 3-0. Najładniejszą bramkę zdobył w 89 minucie Bursa, po podaniu Skwary, precyzyjnym strzałem przy samym spojeniu poprzeczki z lewym słupkiem.
Źródło: Waldemar Mroczek, MKS Flota