Być może przyjaciele w Brojcach obrażą się za ten tytuł, ale już spieszę z wyjaśnieniem. Owczarek i pinczer miniaturowy walczą inaczej, w końcu pierwszy z nich jest kilkakrotnie większy od drugiego. Gdy wyczytamy gdzieś w literaturze, że pinczer miniaturowy jest psem obronnym, ludzie zwykle pokładają się ze śmiechu. Tymczasem? Ratlerek skoczy, ugryzie i schowa się np. pod łóżkiem. Wyjdzie, gdy zaistnieją warunki ugryzienia po raz kolejny. Przeciwnik takiej możliwości nie ma, ale oczywiście, gdy już ratlerka dopadnie, zagryzie w mig.
Ostatni mecz tak właśnie wyglądał. Nie było wątpliwości, kto jest tu owczarkiem, a jednak to gospodarze dwa razy obejmowali prowadzenie, mimo iż to Flota prowadziła grę i tworzyła więcej sytuacji. Wszystko jest jednak do czasu i w końcu wynik odzwierciedlił sytuację z boiska – Flota pewnie wygrała, ale i gospodarze zostali nagrodzeni dwiema bramkami. Tym samym zadość stało się tradycji i w pojedynku Wichra z Flotą ponownie różnicą trzech bramek wygrali goście.
A jak do tego doszło? Pierwsze 10 minut to cztery okazje Staniszewskiego, wypracowane osobiście bądź z podania kolegów, i strzał P. Szustka po rzucie rożnym zza pola karnego. Później 2 sytuacje miał Bątkowski, ale najpierw ubiegł go bramkarz Wichra Michalak, a po chwili wykańczając podanie Staniszewskiego wślizgiem nieznacznie nie trafił w bramkę. W 17 minucie Kowalczyk wybijał aut, Staniszewski przedłużył do Skwary, który trafił w słupek. Po chwili Skwara z podania Misztala spróbował głową lecz Michalak nie dał się zaskoczyć. Szybka kontra i rzut wolny. P. Szustek zagrał idealnie na głowę Kocura i Wicher objął prowadzenie. Zanim nasi zawodnicy się otrząsnęli, dwie kolejne okazje mieli gospodarze, ale najpierw Kocur spudłował z 8 metrów, a po chwili P. Szustek w sytuacji sam na sam nie trafił w bramkę. Potem Staniszewski trafił w boczną siatkę, a Michalak obronił strzał Bątkowskiego z 10 metrów. Wreszcie w 34 minucie Kozłowski strzałem przy lewym słupku pokonał Michalaka. Przed końcem pierwszej połowy mieliśmy jeszcze 4 próby ze strony Floty, przy czym najważniejszą z nich był strzał Skwary w poprzeczkę w 43 minucie.
Po przerwie po rzucie rożnym Skwary Kozłowski nie trafił głową w bramkę, a 10 minut później powstało niesamowite zamieszanie pod bramką Wichra, lecz dwukrotnie Staniszewski i raz Skwara trafiali w defensorów gospodarzy. Tymczasem w 63 minucie P. Szustek z wolnego zagrał do O. Marcinkowskiego, który podał do Kańczuckiego, a ten z najbliższej odległości ponownie wyprowadził swych podopiecznych na prowadzenie. Tym razem jednak radość trwała tylko 2 minuty. Grzegorz Skwara, wykorzystując swe doświadczenie i umiejętności, strzelił z wolnego przy prawym słupku, Michalak nie sięgnął piłki i zrobiło się 2-2. Potem mieliśmy główkę Pflantza obronioną przez Michalaka i wygraną Zdeba w pojedynku z O. Marcinkowskim. W 74 minucie Staniszewski po kilku zwodach w polu karnym strzałem przy lewym słupku wyprowadził wreszcie Flotę na prowadzenie. Chwilę potem jeszcze Zdeb ubiegł Pierścionka i Wysocki wybił piłkę M. Marcinkowskiemu, ale zaraz dominację znowu przejęła Flota, kolejne okazje mieli Kozłowski, Protasewicz i Staniszewski. Tymczasem w 81 minucie Protasewicz strzałem z pierwszej piłki z ponad 20 metrów zaskoczył nie tylko Michalaka, ale cały stadion. 4-2. W 83 minucie Misztal z 7 metrów uderzył głową nad poprzeczkę. Za to 5 minut później ustalił wynik meczu, strzelając z bliskiej odległości z podania Bątkowskiego.
Źródło: Waldemar Mroczek, MKS Flota