[dropcap]Ś[/dropcap]winoujście mimo alianckich nalotów, sowieckich grabieży i siedemdziesięciu lat panowania na wyspach miłośników betonowych, pseudo nowoczesnych i modernistycznych klocków, zachowało wiele ciekawych budynków. Najstarsze z nich pamiętają nawet połowę XIX wieku. Mimo że wiele z nich okaleczono nowymi dobudówkami, zeszpecono kolorowymi fasadami, czy wypatroszono z ozdobnych, starych gipser, dzięki nim i ich historii, ciągle czuć duch miejsca. Genius loci Świnoujścia. Powędrujmy dziś do jednego z takich budynków.
Na początku XX wieku postanowiono, że Świnoujście stanie się dużym, pruskim garnizonem. Dzięki zabiegom władz miejskich, do naszego miasta skierowano kilka dużych jednostek wojskowych, dla których wybudowano koszary, rozbudowano szpital. Niemal od podstaw kanalizacje i wodociągi. Jednym z pułków, który skierowano na Uznam był 2. Pułk Artylerii Pieszej (fortecznej) Hindersina. Poza placami ćwiczeń, magazynami sprzętu i amunicji, koszarami (barakami) postanowiono, jak to było z zwyczaju, zadbać o czas wolny oficerów i podjęto decyzję o lokalizacji w Świnoujściu kasyna oficerskiego dla wyżej wymienionej jednostki.
Wybrano ciekawy, parę lat wcześniej wybudowany budynek na ówczesnej ulicy Beda 10 (dzisiejszej ulicy Kardynała Wyszyńskiego, co ciekawe z zachowaną do dnia dzisiejszego dawną numeracją, czyli też pod 10). W historyzującym, trzykondygnacyjnym budynku, na cele kasyna zajęto parter. Poza salą jadalną, kominkową i bufetem w jednym z pomieszczeń umieszono małą salę tradycji. Złożono tam kilka pamiątek po patronie pułku- Gustavie Eduardo Hindersinie. Na zewnątrz budynku ustawiono lufę na fragmencie lawety fortecznej, która pochodziła, według przekazu, z jednego ze świnoujskich szańców (do historii tej lufy powrócimy w jednym z kolejnych artykułów).
Górne kondygnacje tego budynku zajmowały mieszkania kilkunastu najemców. Warto dodać, że od samego początku istnienia nieruchomości, aż po koniec II wojny światowej, stałymi lokatorami dziesiątki była rodzina Finn, której senior Hans był znanym świnoujskim kupcem. W innych lokalach głównym najemcą był między innymi dyrektor szkoły dr Stier, czy ogrodnik Franz Schmiebeberg.
Po pierwszej wojnie światowej, w wyniku likwidacji pułku, kasyno zlikwidowano, a pomieszczenia zaadaptowano na mieszkania. W książce adresowej Świnoujścia z 1938 roku w budynku zamieszkiwało 12 najemców,w tym jeden oficer, major rezerwy (Außer Dienst). Dwie wdowy i kupiec. Po II wojnie budynek pełnił różne funkcje. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat ośrodka wypoczynkowego państwowego przedsiębiorstwa, które dobudowało do budynku koszmarna dobudówkę. Na szczęście nie niszcząc dwóch pięknych fasad.
Parę miesięcy temu ten ciekawy, niebanalny budynek dostał szansę na drugie życie. Nowi właściciele nadali mu nową nazwę: Rezydencja Royal Park. Na nowo go zaaranżowali. Szkoda, że nie historycznie. Ingerencja we wnętrza przez ostatnie lata była tak duża, a ilość oryginalnych elementów tak mała, że postanowiono piękną bryłę zewnętrzną od środka urządzić nowocześnie, acz funkcjonalnie i wygodnie. Cóż, może przyjdzie kiedyś taki czas, że stylowe historyzujące wnętrze będzie miało większe „wzięcie” niż obecnie modny minimalizm i do sal powrócą ciężkie meble z duszą, a na sufity gipsery?
Autor: Piotr Piwowarczyk
Powiązane tematy:
1 Komentarz
ꘐ ꖜ ꗈ ꕧ ꔠ ꖟ temu
7 września 2017 na 13:11
Najgorzej, jak architektoniczna perełka trafi w ręce wieśniackich bezguści . . .
ꘐ ꖜ ꗈ ꕧ ꔠ ꖟ temu
7 września 2017 na 13:11
Najgorzej, jak architektoniczna perełka trafi w ręce wieśniackich bezguści . . .