Kilka dni temu w stodole przy ul. Sąsiedzkiej w Przytorze wybuchł ogień. Wewnątrz było stare siano. Obiekt nie był ubezpieczony. W akcji gaszenia brały udział cztery zastępy. Dogaszanie trwało niemal do 3 w nocy.
Zabudowania należały do rodziny pani Grażyny. Kilka metrów od stodoły stał dom. Na szczęście ogień nie przeniósł się na domostwo.
– Chciałam podziękować naszym strażakom za zaangażowanie w gaszeniu. Chociaż spotkało nas nieszczęście, to bardzo nam pomogli – mówi Grażyna Kaczyńska.
Dach stodoły pokryty był eternitem. Podczas palenia, eternit zaczął się rozwarstwiać i odpryskiwać.
– Przed nami teraz sprzątanie. Wewnątrz jest spalone siano, które zaczyna gnić. Trzeba je wywieść. Nie na wszystko mamy pieniądze, a teraz jeszcze doszły straty – martwi się pani Grażyna. Dach pokryjemy tymczasowo folią. Będzie też potrzebny kontener na śmieci – mówi zrozpaczona kobieta.
Powiązane tematy:
1 Komentarz
Kaczor temu
30 czerwca 2017 na 19:09
Baranie czy dla ciebie jest akurat to takie ważne do której dzielni strażacy walczyli z ogniem że na głowie stawali aby ogień nie zajął dachu domu.proszę Cię wielki chomiku nie pisz bzdór bo jest mi wstyd za takich pajaców jak ty!!!!
Kaczor temu
30 czerwca 2017 na 19:09
Baranie czy dla ciebie jest akurat to takie ważne do której dzielni strażacy walczyli z ogniem że na głowie stawali aby ogień nie zajął dachu domu.proszę Cię wielki chomiku nie pisz bzdór bo jest mi wstyd za takich pajaców jak ty!!!!
waldek chemiki temu
29 czerwca 2017 na 14:40
a ostatni pisaliscie ze ogien ugaszono bardzo szybko teraz ze o 3 zdecydujcie sie z in formacjami wyssanymi z palca