W tej lidze zdobyliśmy praktycznie wszystko. Punkty, gwarancję awansu na cztery i pierwszego miejsca na dwie kolejki przed końcem, oklaski za grę, wysokie zwycięstwa, piękne bramki, ciekawe akcje, skuteczne rewanże. Do kompletu brakowało jednego ogniwa: dwucyfrowego zwycięstwa. I to właśnie spełniło się w meczu z Odrzanką Radziszewo.
Od samego początku nie było wątpliwości. Już w pierwszej minucie ostry strzał Staniszewskiego Wołk z ledwością wybił nad poprzeczkę. Cztery minuty później Bątkowski trafił w boczną siatkę. Worek z bramkami pękł w 9 minucie, kiedy Staniszewski otrzymawszy podanie od Nowaka pokonał Wołka po raz pierwszy. Na następną czekaliśmy 3 minuty, a zdobył ją Bątkowski. Kolejne padały w odstępach dwuminutowych, najpierw za sprawą Staniszewskiego, a potem Skwary. Gdy w 16 minucie Flota prowadziła 4-0, było wiadomym, że jednocyfrowy wynik będzie rozczarowaniem. Jednak na piątego gola czekaliśmy o 3 minuty dłużej niż na cztery pierwsze. Najpierw jednak pierwszy strzał (18 minuta) oddali goście, konkretnie Burjanowski z daleka, ale Bochen nie dał się zaskoczyć. Potem czyste pozycje mieli Harkot, Bątkowski i Skwara, próbował też zza linii pola karnego Nowak, ale uderzył zbyt wysoko. Wreszcie w 35 minucie po koronkowej wymianie piłek z Bątkowskim po raz trzeci na listę wpisał się Staniszewski. Dwie minuty później było już 6-0. Kozłowski wybiegł za plecy obrońcom, gdy piłka była już w locie i oczyściwszy sobie pole pokonał w swoim stylu bramkarza gości. Tuż przed przerwą z wolnego ostro uderzył Piwowarski, ale Bochen – choć z trudem – poradził sobie.
Po przerwie bramki już nie padały seryjnie. Początkowo co 10-12 minut, a dwie ostatnie co 6. Atakujący wyspiarze, zdając sobie sprawę że mecz jest już wysoko wygrany, coraz częściej zaczęli się indywidualnie popisywać. Nastawieni na efekty, niejednokrotnie wzbudzali śmiech na trybunach pudłami w nieprawdopodobnych sytuacjach, ale po meczu pożegnano ich gromkimi brawami, bo przecież i tak padło jeszcze pięć bramek. Wreszcie w 57 minucie Nowak wykorzystał precyzyjną centrę Staniszewskiego i strzelił nie do obrony. Ósmego gola zdobył Skwara lobując bramkarza, z podania Nowaka. On strzelił też dziewiątego, po składnej akcji zespołowej i wymianie piłek ze Staniszewskim. W 81 minucie Żabiński trafił w poprzeczkę, w 85 Helt z podania Staniszewskiego zdobył upragnioną dziesiątą bramkę. Na tym się jednak nie skończyło. W czasie doliczonym Wołk zdjął piłkę spod nóg Rygielskiemu, ale chwilę potem wynik ustalił strzałem z 17 metrów Staniszewski. Goście próbowali zdobyć honorowego gola strzałami z daleka, ale ani Mysiak, ani Piwowarski, ani Wicher nie dali rady pokonać Bochena w bramce. Najlepszym zawodnikiem Odrzanki był bez wątpienia bramkarz Piotr Wołk. Fakt, że wpuścił 11 bramek, ale gdyby nie on, niewykluczone że na przodzie pojawiłaby się dwójka.
Źródło: Waldemar Mroczek, MKS Flota