Do stu tysięcy beczek zjełczałego tranu! – wrzeszczy pirat stojący przed korsarzem o nazwie „Roza Weneda”. Ten kto odważy się wejść na pokład, przeżyje piracką przygodę. Odważne dzieci schodzą ze statku z roześmianymi twarzami. Podczas dwugodzinnego rejsu można zobaczyć nie tylko zakątki Świnoujścia od strony wody, lecz poczuć się jak prawdziwy wilk morski.
„Roza Weneda” to statek stylizowany na piracki żaglowiec. Są tu drewniane burty, beczki z prochem, grube cumy, dzwon, piracka kantyna z napojami, a nawet armata. Statek od kilku lat na stałe wpisał się w krajobraz Świnoujścia. Cieszy się ogromną popularnością szczególnie w wakacje.
– Nie czekamy na spóźnialskich. Wypływamy kilka razy dziennie. Z pokładu można zobaczyć deltę Świny, rezerwat ptactwa morskiego, Kanał Mieleński, stocznię, wielkie promy pływające do Skandynawii, okręty wojenne, port przeładunkowy, gazoport, a także najwyższą w Europie latarnię morską oraz wiatrak – opowiada pirat Adam.
Latem statek wypływa wieczorami. Przyszłe wilki morskie mogą wówczas obejrzeć zachód słońca nad spienionymi morskimi falami. Wybierając się w rejs, warto zabrać ze sobą aparat fotograficzny. Okazji do robienia zdjęć będzie bardzo wiele.
Rejsy rozpoczynają się i kończą przy nabrzeżu, nieopodal skrzyżowania ulic Wybrzeże Władysława IV i Bolesława Chrobrego.