Radna Elżbieta Jabłońska (PO) zaproponowała na jednej z ostatnich sesji rady, aby miasto stworzyło tzw. „park ojców”. Z okazji narodzin dziecka mogliby posadzić symboliczne drzewo, a później obserwować jak rośnie. Miasto pomysł uważa za inspirujący, jednak obawia się, że gdyby każdy tatuś chciał zasadzić drzewko, wkrótce zabrakłoby miejsca na wsypie.
Zwyczaj sadzenia drzew na cześć narodzin dziecka jest znany od dawna. Mężczyzna powinien zbudować dom, spłodzić potomstwo i posadzić drzewo. Samorządy w wielu miastach w Polsce zachęcają do tego ostatniego wielu rodziców.
– Nie trzeba tłumaczyć, że jest to budowanie lokalnej tożsamości – mówi Elżbieta Jabłońska. – Podobna inicjatywa powstała już w wielu miastach.
We Włoszech, gdzie od ubiegłego roku obowiązuje ustawa, zgodnie z którą władze każdego miasta powyżej 15 tysięcy mieszkańców mają obowiązek uczcić posadzeniem drzewa każde narodziny dziecka i adopcję.
Urzędnicy z magistratu obawiają się, że wyznaczony plac wkrótce mógłby okazać się za mały. W Świnoujściu, w 2015 roku urodziło się 225 dzieci. Dla porównania liczby te wynosiły: 212 w 2014 roku, 206 w 2013 roku, 211 w 2005 roku. Gdyby już w tym czasie każdy ojciec posadził jedno drzewo po urodzeniu dziecka, w ciągu czterech lat, w mieście przybyłoby ich 854. Po kilkunastu latach, w mieście powstałby drugi, co do wielkości Park Zdrojowy.
Urzędnicy zaproponowali, aby każdy ojciec, po narodzinach dziecka zgłosił się do urzędu. Pracownicy wskażą miejsce w którym może dokonać nasadzenia. W zamian, rodzić dostanie od miasta certyfikat.
fungia temu
28 kwietnia 2017 na 12:15
Takie drzewa powinno się sadzić między blokowiskami, gdzie jest ich jak na lekarstwo.
ona temu
27 kwietnia 2017 na 08:40
A mamusi nie może posadzić? Cóż za rasistowski pomysł i żeby było żałośniej sformułowany przez kobietę