13-letni chłopak podróżował busem ze Świnoujścia do Jarszewka. Zamiast jednak na przystanku docelowym, wysiadł 15 kilometrów dalej. Zdenerwowana matka nastolatka poprosiła firmę o wyjaśnienia. W odpowiedzi usłyszała, że syn musiał przegapić przystanek.
Na przystanku docelowym czekał na chłopaka jego starszy brat. Z jego relacji wynika, że bus nie przejechał nawet przez miejscowość. Emilbus jednak zaprzecza i twierdzi, że kierowca nie zmieniał trasy, a na dowód mają zapis GPS, który potwierdza wersję kierowcy.
– Kierowca pojechał trasą, która tą miejscowość omija. Dziecku powiedział, że wysadzi je w drodze powrotnej, po tym jak dziecko nie wyraziło takiej zgody, wysadził je w Stepnicy oddalonej o 15.3 km! Zostawił tam dziecko bez opieki. Jestem wstrząśnięta tą sytuacji – twierdzi pani Barbara, matka chłopca.
Firma Emilbus podeszła do sprawy bardzo poważnie. Najpierw porozmawiano z kierowcą. Sprawdzono także zapis GPS. Przedstawiciele firmy sprawdzili także, czy nastolatka ktoś odprowadził na przystanek i zastrzegł, gdzie ma zostać wysadzony.
– Chłopiec sam przyszedł i kupił bilet. 13-latek może oczywiście sam podróżować autobusem np. na trasie szkoła dom. Kierowca nie ponosi odpowiedzialności za tę osobę. Nastolatek wiedział gdzie mieszka i winien wysiąść na danym przystanku. Dopiero w Stepnicy zgłosił kierowcy, że chce wrócić do Jarszewka. Niestety kierowca nie może wrócić. Kierowca nie może w takiej sytuacji wrócić, bo jest to linia regularna. Wygląda na to, że ten młody człowiek przegapił przystanek. Nie wiemy jaka była przyczyna, być może bawił się telefonem, zagapił się. W takiej sytuacji kierowca wyraził wolę, że w drodze powrotnej może chłopca wysadzić w Jarszewku, zaproponował także, że go wysadzi, a drugi kierowca jadący ze Szczecina zabierze go i wówczas wysiądzie na przystanku na którym chciał – mówi przedstawiciel firmy Emilbus.