Dziś ma blisko 90 lat. Mieszka w jednej z miejscowości na wyspie Wolin. Szczegóły, zdarzenia, a nawet daty sprzed 60 lat opisuje tak jakby wydarzyły się wczoraj! Pan Alojzy przez prawie 20 lat był informatorem CIA. Bohater czy zdrajca? Dziś prezentujemy fragment wywiadu, który w całości zostanie opublikowany za kilka tygodni, w specjalnym historycznym dodatku do Kronik Portowych.
Werbunek – szantażem
Współpraca pana Alojzego z amerykańskim wywiadem rozpoczęła się przez przypadek. Przez brata. -Mój brat w 1948 uciekł z Polski. Gdy trafił do USA został zatrzymany w porcie. Miał być deportowany z powrotem do Europy. Poprosił oficera imigracyjnego o spotkanie ze swoim przełożonym. Temu naopowiadał jakiś historii o swojej olbrzymiej wiedzy i bracie, który pełni ważne funkcje w polskiej armii. Koniec końców – on został w USA, a ja poprzez naszych rodziców mieszkających w Polsce, dowiedziałem się po dwóch miesiącach, że brat zostanie wydalony z USA jeżeli nie będziemy współpracować.
Początkowo chciałem iść do swojego szefa i mu o tym powiedzieć. Ale później zrozumiałem, że jeżeli nie pomogę, to brat może być wydalony z USA i wpaść w poważne kłopoty. (…)
Pierwszy kontakt
Do pierwszego kontaktu doszło w restauracji „Myśliwska” w Szczecinie. – Miałem podjeść do stolika tuż przy wejściu, na którym miała leżeć gazeta, wyciągnąć pocztówkę od brata i zapytać, czy aby nie jesteśmy wspólnymi znajomymi. Coś w tym rodzaju. Młody mężczyzna okazał się być Polakiem. Z nim ustaliłem sposoby przekazywania informacji. Na miejscu musiałem mu opowiedzieć o mojej pracy, miejscach które w związku z nią odwiedzam itd. Ustaliłem, że w przypadku przerwania komunikacji – gdyby w ustalonym miejscu nie było puszki, spotykać się będziemy co cztery miesiące – piątego dnia. o 15.
Kolejny rysunek prezentujący najważniejsze obiekty militarne zlokalizowane na prawobrzeżu Świnoujścia- stacje radarowe, baterie armat, a nawet mityczną „podziemną fabrykę rakiet”.
W tym samym lokalu. Dowiedziałem się jakie informacje interesują komisję gospodarczą. Bo tak się mi przedstawili. Nie było mowy o jakimś wywiadzie itd. Miałem pomóc w zdobyciu informacji na temat gospodarki dla jakiegoś instytutu, który miał udowodnić, że komunizm jest do niczego. Interesowało ich ile statków przypłynęło do portu, ile drewna wywieziono z wyspy, albo ile cystern z paliwem jechało do sowieckiej bazy. Za czasem było coraz więcej pytań o sprawy wojska. Gdzie i jakie armaty stoją, gdzie mieszkają żołnierze, albo gdzie się bawią i piją. (…) To nie było łatwe zadania. Z czasem, po jakiś dwóch, trzech latach zdałem sobie sprawę, że to nie żadna komisja gospodarki tylko wojskowe służby zbierają ode mnie te informacje.
(…)
Wkrótce kontakty z obcym wywiadem stały się bardziej regularne. A „leśna wtyczka” rozpoczęła regularne przekazywanie meldunków – nawet jeden, dwa w miesiącu. – Informacje w żaden sposób nie były szyfrowane, czy kodowane. – Wkładałem do puszki po mięsie i zakopywałem przy leśnych słupach. Każdy kolejny meldunek był zakopywany pod kolejnym słupkiem. W zamian w puszce pozostawiano mi pieniądze- tylko polskie złotówki. Wiem, że zaraz wszyscy będą mówić, że robiłem to dla pieniędzy. Ale za te pieniądze kupowałem np. wódkę i kiełbasę, a to była najlepsza metoda szukania przyjaciół tak wśród Rosjan jak i Polaków.
(…)
Bohater, czy zdrajca?
Pan Alojzy nie czuje sie bohaterem. Nie uważa się też za zdrajcę. Zdaje sobie sprawę z tego, że niektórzy za takiego mogą go brać. – Co mam powiedzieć? Może to, że w dzisiejszej Polsce jest taki bałagan, że jutro za donoszenie agentom może bym dostał medal. A za rok czy dwa, gdy zmieni się władza, osądziliby mnie za zdradę. Wolę się nie wychylać. Mój wnuczek obiecał, że odnajdzie kiedyś w archiwach za oceanem moje informacje, i że z mojego postępowania jest dumny.
Piotr Piwowarczyk
Powiązane tematy:
1 Komentarz
usdmr temu
4 lutego 2017 na 21:05
Brawo Panie Alojzy! To co Pan robił było dobre i bohaterskie. Niestety dziś znów wracają złe czasy…
usdmr temu
4 lutego 2017 na 21:05
Brawo Panie Alojzy! To co Pan robił było dobre i bohaterskie. Niestety dziś znów wracają złe czasy…