Do świnoujskiego schroniska dla zwierząt trafiła skrajnie wyziębiona samica królika. Zwierzę miało zapalenie skóry i opuchniętą gałkę oczną. Została wyrzucona w okolicy cmentarza w Świnoujściu. Mogła umrzeć z zimna lub zostać zaatakowana przez dzikie zwierzęta.
Króliczyca padła ofiarą ludzkiej bezduszności. Na szczęście znalazł się człowiek, który dostrzegł potrzebujące zwierzę.
– Ta biedna kulka zmarła by z głodu, wychłodzenia lub mogłaby zostać zaatakowana przez inne zwierzę. Katuna, bo tak została nazwana miała kiedyś dom. Lubi być głaskana, nie ma problemu z braniem na ręce. Obecnie jest w trakcie leczenia – informują przedstawiciele schroniska.
Zwierzak po wyzdrowieniu trafi w dobre ręce. Już znalazła się osoba, która przygarnie Katunę i będzie się nią opiekowała.