Ma 19 lat i dzięki niemu tysiące świnoujścian mogą sprawnie przeprawiać się pomiędzy brzegami. Na co dzień nie sprawia żadnych problemów. Wszystko dzięki temu, że co 20 tys. motogodzin specjaliści remontują jego serce. Korzystając z remontu, zajrzeliśmy pod pokład Bielika I i zajrzeliśmy do siłowni, aby zobaczyć jak wygląda remont silnika.
Żółty silnik Catepillar 3508 można spotkać w wielu promach, statkach wycieczkowych, łodziach rybackich i patrolowych, a nawet statkach towarowych. Taki właśnie jest zamontowany na świnoujskich Bielikach. Od kilku dni, remontem jednego z nich zajmuje się firma MG CAT SERVICE z Gdyni. To standardowa procedura wykonywana po osiągnięciu odpowiedniej ilości godzin pracy.
– Od nowości silnik przepracował na tym promie 85000 motogodzin. Każdy remont wykonywany jest co 20000 mth. To jego czwarty. Wszystko po to, aby jak najdłużej bezawaryjnie mógł służyć na jednostce – mówi Tomasz Wróbel, serwisant.
Silnik wysokoprężny V8 o cyklu 4-suwowym waży około 4,3 tony i ma moc 750 kW. To dzięki niemu i umiejętnościom załogi, mieszkańcy mogą przeprawiać się każdego dnia z jednej wyspy na drugą niemal w każdych warunkach.
– Jest niemal niezawodny. Nie stwarza nam żadnych problemów. Najczęściej są to normalne naprawy eksploatacyjne. W samochodzie też się czasem coś zużyje i trzeba to naprawić – opowiada Marcin Fajkowski, mechanik Żeglugi Świnoujskiej. – Za rok będzie obchodził 20 urodziny! – śmieje się.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że uruchomienie silnika okrętowego to skomplikowany proces. W przeciwieństwie do silników samochodowych, nie można tu przekręcić kluczyka w stacyjce i rozpocząć pracę. Zanim to się stanie, konieczne jest rozgrzanie go do odpowiedniej temperatury. W różnych warunkach trwa to od 40 do 60 minut. Dopiero wtedy prom może wejść do bieżącej eksploatacji i rozpocząć kursowanie między wyspami.
Załodze życzymy jak najmniej awarii, a pasażerom sprawnych i szybkich przepraw.