Ten przeciwnik był wyjątkowo tajemniczy. Po fatalnym początku nagle zaczął punktować, z pięciu ostatnich meczów cztery wygrał i jeden zremisował, a na dodatek przed tygodniem wygrał 9-2. Ostatni jego przeciwnik nie był w istocie zbyt wymagający, ale mimo wszystko na celowniki drużyny z Mostów trzeba było bardzo uważać. W pełni potwierdziła to chwila niefrasobliwości w 9 minucie, kiedy wbiegający Gałgan głową zdobył dla Promienia prowadzenie. Trzynaście minut później obrońcy gości przecięli podanie Mosiądza do Helta, ale piłka trafiła do Staniszewskiego, który nie miał problemu z umieszczeniem jej w bramce. W 36 Bursa zagrał z rogu do Kozłowskiego, który strzałem z blsika zdobył prowadzenie dla Floty. Dwie minuty później, po szybkim wznowieniu przez Hnata, piłkę przejął Helt, podał prostopadle do Mosiądza, który minął bramkarza i strzałem do pustej bramki zdobył trzeciego gola, ustalając wynik do przerwy.
Foto: Piotr Zgraja
Aczkolwiek gościom nie można odmówić ambicji i odważnej, otwartej gry do końca, to jednak w drugiej połowie dominacja Floty była już znaczna. W 49 minucie Mosiądz uderzył ostro, ale piłka po nodze obrońcy wyszła na korner. W 53 potężnie z wolnego uderzył Bątkowski, lecz piłka nieznacznie minęła słupek. Cztery minuty później kolejny stały fragment wykonywał Skwara, który tym razem strzelił precyzyjnie, technicznie tuż przy prawym słupku i zrobiło się 4-1. Piątego gola po efektownym dryblingu w polu karnym zdobył Trafalski, a wynik meczu ustalił w 87 minucie Skwara, wykańczając z bliska podanie Kozłowskiego po fenomenalnym zagraniu długiej piłki przez Wnuka. Goście mieli jeszcze jedną bardzo dobrą okazję, ale Łyczywek z bocznej linni 5 metrów trafił nad poprzeczkę.