Po jesiennym spotkaniu w Łożnicy można powiedzieć, że ten mecz wyglądał tak jak powinien i zakończył się prawidłowym wynikiem. Orzeł niczym nie zaskoczył, a że grał bez swego głównego żądła – Kamila Wiśniewskiego – to i zdobycie w tym meczu dwóch bramek na pewno może uznać za sukces.
Goście przyjechali nastawieni na obronę, od czasu do czasu próbując wyprowadzać kontry. W 15 minucie długa piłka Bątkowskiego do Nowaka, ten zagrał do rozpędzonego Skwary, którego sfaulował Michał Ziętala. Sędzia podyktował rzut karny, co bez problemu wykorzystał Staniszewski. W 23 po rzucie rożnym bitym przez Staniszewskiego oraz główkach Rygielskiego i Helta, na 2-0 podwyższył Skwara. Trzecią bramkę zdobył w 33 minucie, po zespołowej akcji i zagraniu Bursy, z bliskiej odległości ale dość ostrego kąta, Mosiądz. W 40 minucie Hnat wygrał sytuację sam na sam ze Smorczewskim. Pierwsza bramka dla gości była kuriozalna. Po gwizdku przerywającym grę Smorczewski przelobował Hnata i… sędzia uznał bramkę. Panowie, toż to nie hokej na lodzie!
W drugiej połowie żarty się skończyły. W 54 minucie Staniszewski z podania Helta ostro uderzył i piłka po rękach bramkarza wpadła do bramki. Dwie minut później kolejny faul w polu karnym na Skwarze, tym razem zawiniony przez bramkarza, ponownie wykorzystany przez Staniszewskiego, tym razem strzałem pod poprzeczkę. W 72 Staniszewski, z podania Wnuka, posłał potężną bombę zza pola karnego, zdobywając tym samym czwartą bramkę w tym meczu i klasycznego hat tricka w drugiej połowie. W 75 minucie goście wykonywali rzut rożny. Ignasiak uderzył bezpośrednio, co Hnat z trudem wybił na róg. Ponownie podszedł do niego Ignasiak, tym razem zagrał w pole karne gdzie był J. Grzonkowski i głową zdobył drugiego gola dla Orła. Odpowiedź padła już po minucie. Akcja Staniszewski – Bursa, piłkę otrzymał rozpędzony Kozłowski, dynamiczny, mocny strzał z dystansu i jest 7-2. W 92 minucie, po akcji skrzydłem Rygielskiego ze Staniszewskim, Bątkowski w pełnym biegu wrzucił w pole karne do Skwary, który strzałem z półwoleja zdobył ósmego gola i ustalił wynik meczu.
Źródło: Waldemar Mroczek, MKS Flota