Nie ma wystarczającej liczby chętnych, aby utworzyć w Świnoujściu Młodzieżową Radę Miasta. W tym roku chętnych było tylko czworo uczniów z Technikum Zawodowego nr. 1 oraz pięcioro z Liceum Ogólnokształcącego im. Mieszka I. Żadnego chętnego z gimnazjów.
Aby rada złożona z młodzieży mogła zacząć działać, potrzebnych jest tyle samo osób ile w radzie miasta. Magistrat jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego konsultował się z dyrektorami szkół z prośba o zaangażowanie. Efekt był mizerny.
W powstanie Młodzieżowej Rady Miasta zaangażował się radny Kamil Janta-Lipiński. W jego opinii, młodzieży brakuje podstawowych informacji, m.in. czym zajmuje się młodzieżowa rada.
Dwa lata temu nasza szkoła zgłaszała uczniów do Młodzieżowej Rady Miasta – informuje Renata Brudnik, dyrektor Gimnazjum Publicznego nr 3. – W tym roku opiekun samorządu szkolnego znalazł się na zwolnieniu, a my nie mogliśmy podjąć decyzji za niego, czy pokieruje i zajmie się sprawą. Czas na zgłoszenie kandydatów mieliśmy do 20. września. Mieliśmy za mało czasu. Opiekun wrócił już po tym terminie i wyjątkowo w tym roku nie udało się nam – dodaje.
Młodzieżowa Rada Miasta wybierana jest co dwa lata. Samorządy szkolne zgłaszają uczniów chętnych do współpracy z urzędem, następnie w placówkach odbywają się wybory i rada najmłodszych samorządowców działa, przygotowując się być może do przyszłej pracy jako radni.
Anonim temu
13 października 2016 na 21:04
Ciężko się tam wbić komuś obcemu, kto nie ma znajomości.
Tam tylko swojaki…
Vinicius temu
13 października 2016 na 12:32
Brawo (lokalni) politycy! Być może młodzież nie chce być identyfikowana z tym co i jak robicie?