Dlaczego dziki mają się tak dobrze w naszym mieście? Bo ludzie je dokarmiają na potęgę! Kilka dni temu do naszej redakcji zadzwonił telefon. Mieszkaniec informował nas, że renault wjechał właśnie do lasu przy przeprawie do lasu i wyrzucał resztki jedzenia. Gdy dziki zobaczyły auto jadące po ulicy, biegły za nim jak psy mające za chwilę powitać właściciela.
– Przed nami wakacje. W Świnoujściu będzie więcej ludzi niż zazwyczaj. Dlatego prosimy by zachować rozsądek i przy spotkaniu dzika na swojej drodze – nie wykonywać gwałtownych ruchów, nie krzyczeć, ale przede wszystkim nie podchodzić i nie dokarmiać ich! – proszę wolontariusze z Fundacji Animals Przystań Świnoujście.
Dzik doskonale radzi sobie w lesie, z głodu nie padnie, a rzucając mu jedzenie ludzie doprowadzają do wyprowadzenia z jego naturalnego siedliska.
Kilka dni temu w popularnej aplikacji do oglądania zdjęć pojawiło się zdjęcie mężczyzny, który dokarmia dzika chipsami. Zwierzę staje na dwóch nogach. Zdjęcie bije rekordy polubień.
– W Świnoujściu nagminnie widzi się osoby fotografujące się z dzikami, głaszczące je, klęczące przy nich. Szanujmy dzikie zwierzęta i dajmy im spokojnie żyć w ich naturalnych domach – podkreślają członkowie fundacji.
?????????????? temu
2 czerwca 2016 na 10:08
Ale to komuchy wyprowadzają dziki z lasu zamieniając ich naturalny dom w beton.
Maria temu
2 czerwca 2016 na 09:16
Proponuję zamontować przy wjazdach do miasta szokujące banery. Może to podziała na wyobraźnię. Np. Zdjęcie samej smyczy ze smutnym dzieckiem a pod spodem napis: wczoraj „dobry człowiek”
karmił dzika. Dzisiaj dzik dokarmił się sam. Albo zdjęcie posiniaczonego brudnego młodzieńca a pod spodem napis: Chciałem pobawić się z dzikiem. Zapomniałem, że to nie pies.
I zebrać grupę wolontariuszy i konsekwentnie rozdawać ulotki i opowiadać o tragediach z udziałem dzikich zwierząt. Czy naprawdę tak trudno zrozumieć, że dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły ???
Odyseusz temu
2 czerwca 2016 na 08:49
Miałem wątpliwą przyjemność pracować z tymi wyszkolonymi w MW marynarzami, najpierw w ODRZE, później na saksach a na koniec w PZM. To nie byli marynarze tylko biurokraci, musieli zawodu uczyć się od początku. Po prostu nic nie umieli.