Obok PŻM także Polska Żegluga Bałtycka zamierza wybudować nowy prom. Zdaniem prezesa PŻB Piotra Redmerskiego polityka wymiany floty w PŻB jest ściśle uwarunkowana wymaganiami rynkowymi. Prawie niemożliwe jest kupno promu używanego dostosowanego do potrzeb linii lub promu do przebudowy, tak aby spełniał wymogi ładowności CARGO i PAX oczekiwane przez klienta.
Wynika to z tego, że w dobie niskich cen ropy nikt nie chce sprzedaż promu który zarabia. Najprawdopodobniejszą alternatywą wydaje się w tej sytuacji budowa nowych promów. Realizacja jednak tych planów wymaga odbudowy przemysłu stoczniowego.
– Jako armator jesteśmy w stanie zapewnić przy udziale agencji rządowych finansowanie takich projektów – ocenia prezes PŻB. Pytanie kto będzie w stanie zbudować nowe promy pozostaje więc nadal otwarte. Szanse jakie daje obecnie rynek są więc ogromne. Czy uda się je wykorzystać zależy od ścisłego współdziałania wielu podmiotów gospodarczych.
Krestos temu
26 maja 2016 na 20:13
Niemcy, Włosi, Francuzi – do koloru, do wyboru.
Remontowa nie ma się co za to brać, bo to będzie polskie piekiełko, tak jak to jest z platformą Petrobalticu. Oczywiście kontrakt pójdzie do Nauty/Cristu, ale tutaj brak jest doświadczenia w budowie tego typu jednostek. Nawet kilka osób przejętych z Grupy Remontowa nic nie zmieni. Zostaną zbudowane promy, ale to nie będzie ta jakość, którę oferują Niemcy czy Włosi, którzy promów zbudowali na pęczki.
A potencjału doświadczonej w budowie samochodowców Stoczni Gdyni nie odbuduje się na zawołanie.
Obecnie obydwie firmy nie mają finansowania na nowe promy, które w tym momencie jest najważniejsze. Aczkolwiek rzyczę UL/Euroafrice i PŻB wszystkiego najlepszego i sukcesów w walce ze Steną.
Chlorchinaldin temu
25 maja 2016 na 20:37
Chcieć, a móc, to dwie różne rzeczy.
Anonim temu
26 maja 2016 na 06:02
Chcieć to móc.