Ratowanie ludzkiego życia to nie lada sztuka, ale jest nią też szybki dojazd do człowieka potrzebującego pomocy. Bez umiejętnego prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych ratownicy wodni mogą nie zdążyć na czas. Dlatego jednostki WOPR organizują szkolenia doskonalące jazdę w trudnych warunkach.
Ratownicy Grup Interwencyjnych województwa zachodniopomorskiego, w tym także Świnoujścia szkolili się na torze w Tomaszowie. Dwudniowe szkolenie technik jazdy dla kierowców pojazdów uprzywilejowanych zaowocowało zdobyciem umiejętności, zdaniem egzaminu i w konsekwencji uzyskaniem uprawnień na prowadzenie takich pojazdów.
Na torze poszukiwaliśmy indywidualnych granic możliwości prowadzenia pojazdu przy wyłączonej elektronice „naprawiającej” błędy kierowcy – wyjaśnia Apoloniusz Kurylczyk, Dyrektor WOPR Szczecin. – Na śliskiej nawierzchni, przy prędkości ok. 85km/h, nie można ani na chwilę się zdekoncentrować.
„Test Łosia” był jednym z elementów szkolenia dla ratowników. Przy prędkości ok 90 km/h należy płynnie ominąć przeszkodę, wracając na pierwotny tor jazdy. Nie można zbyt szybko skręcić kierownicą, ani zbyt słabo. W pierwszym przypadku traci się kontrolę nad pojazdem, w drugim wjeżdża w przeszkodę.
Na tomaszewskim torze było dynamicznie – ale bezpiecznie. W jeździe po mokrej nawierzchni i przy przeciążeniach powstających na zakrętach, najlepiej radziło sobie ratownicze Isuzu. Osobowa Honda musiała uznać wyższość terenowego pojazdu. Oprócz „łosia” ratownicy mierzyli się też w slalomie między pachołkami, który weryfikował umiejętność dostosowania prędkości do trasy i szybkiego operowania kierownicą „tzw. przekładanki”.
Instruktorzy sprawdzali także umiejętność panowania nad pojazdem na łuku i zatrzymania w trybie awaryjnego hamowania. To bardzo przydatne w sytuacji, w której należy szybko podjechać w miejsce zdarzenie przy jednoczesnym hamowaniu i utrzymaniu stabilności auta na zakręcie. I ponownie okazało się, że terenowe Isuzu radziło sobie lepiej w „ekstremalnych” warunkach od osobowej Hondy.
Ciekawym doświadczeniem była jazda po łuku, na którym nawierzchnia była pochylona na zewnątrz względem toru jazdy – wskazuje Kurylczyk. – Pojazd poddawany był sile odśrodkowej, która wypychała go poza tor, a zadaniem kierowcy było utrzymanie samochodu na łuku. Chodziło o zachowanie sterowności. Nie było to łatwe, ale w końcowym rozrachunku wszyscy uczestnicy uporali się z tym zadaniem. W tym miejscu chciałbym podziękować instruktorom z ODTJ z Tomaszewa za przeprowadzenie szkolenia. Ich wiedza i doświadczenie były dla wszystkich bardzo cenne. Na pewno wiele wskazówek, które usłyszeliśmy i sprawdziliśmy w praktyce, przyda się w pełnieniu obowiązków.
Szkolenie było współfinansowane przez Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego w ramach projektu „Zapewnienie bezpieczeństwa na obszarach wodnych województwa zachodniopomorskiego 2016”.