Są tacy ludzie, przy których pytania „Skąd jesteś?” i „Kim jesteś?” tracą właściwie sens. Ważniejsze stają się: „Gdzie byłeś? Dokąd zmierzasz, kim będziesz jutro?” Goście, którzy niedawno odwiedzili naszą szkołę przyprawili nas o prawdziwy zawrót głowy. Nas! Środowisko, które na brak kontaktów z cudzoziemcami narzekać przecież nie może. Wydawałoby się, że niczym nie można nas zaskoczyć, cudzoziemcy – nie cudzoziemcy – to przecież tacy sami ludzie jak my. A jednak….
Ale po kolei. Absolwentka „Mieszka” – Olga Specjalska, obecnie pracująca w Japonii, osoba w świecie bywała znacznie ponad przeciętną miarę, postanowiła z okazji swoich urodzin zaprosić do Polski przyjaciół z różnych stron świata i pokazać im nie tylko nasze miasto i jego okolice, ale również zabrać ich później w podróż po naszym pięknym kraju. Jako że Olga jest na szczęście osobą otwartą i ogólnie życzliwą dla bliźnich nie zatrzymała swoich arcyciekawych znajomych dla siebie, ale podzieliła się nimi z „mieszkową” społecznością. Tak oto, miało miejsce w naszej szkole wydarzenie bez precedensu w całej bogatej przecież historii naszych międzynarodowych kontaktów. Wybaczcie, że piszemy o tym dopiero teraz, ale pożegnanie uczniów klas III, a potem majówka i początek matur sprawiły, że sprawozdanie z takich przyjemności trzeba było odłożyć.
W dniu 25 kwietnia cała szkoła, dosłownie wszystkie klasy, miały na wybranych lekcjach spotkania z gośćmi Olgi, wśród których byli Wenezuelka, Kanadyjka pochodzenia czeskiego i singapurskiego, Australijczyk, Kanadyjczyk szwedzkiego pochodzenia, Holender, Paragwajka, Amerykanka pochodzenia wietnamskiego, dwoje Brytyjczyków pochodzenia hinduskiego oraz dwoje Polaków z dawnej licealnej klasy Olgi: Magda i Igor. W sumie 12 osób. Opowieściom o tym „jak spotkali Olgę”, jaka była ich życiowa ścieżka do tej pory i dokąd ich prawdopodobnie jeszcze poprowadzi nie było końca. Nasi goście byli bardzo różni od siebie pod względem kultury z której się wywodzą, ale łączył ich wszystkich uśmiech, optymizm, wielka radość życia, upodobanie do podróży i niezwykłych przygód, odwaga w podejmowaniu wyzwań i…. często oryginalny sposób zarabiania na życie.
Oto główna bohaterka tego pozytywnego zamieszania – Olga: jak już wspomnieliśmy na początku, obecnie mieszka i pracuje w Japonii, ale w ciągu kilku zaledwie lat od ukończenia studiów w Warszawie pracowała i mieszkała w Australii, Singapurze, przebiegła maraton w Brazylii (w celu charytatywnym), nauczyła się żeglować, budowała domy na Filipinach (charytatywnie) i przejechała Mongolię na motorze. Rozpoczęła od wyjazdów w trakcie studiów w ramach programu Erasumusa; 1 rok w Portugalii i roczna praktyka w Korei Południowej. Nic dziwnego, że robiąc tak ciekawe rzeczy poznawała tak ciekawych ludzi, a my jesteśmy wdzięczni, że nam ich przedstawiła. Inny przykład: Brayden z Australii: potrafi pilotować samoloty i pracował przez jakiś czas jako pilot w australijskich siłach powietrznych, ale teraz pracuje w firmie IT i studiuje prawo, a w przyszłości chce pracować dla organizacji pozarządowych i nieść pomoc dzieciom w krajach Ameryki Łacińskiej. Nataliah – obecnie pracuje dla wielkich firm jako specjalista od human resources, ale w przyszłości chce zostać dziennikarką i analitykiem politycznym. Delia uczy języka hiszpańskiego i portugalskiego przy pomocy skype’a, dzięki czemu może mieszkać w dowolnym miejscu na świecie i uczyć osoby przebywające aktualnie w zupełnie innej strefie czasowej. To od Natalii, Braydena, Maxa, Eduarda, Magdy i innych tyle razy słyszeliśmy pełne pasji wezwanie „Możesz wszystko! Nie bój się! Świat należy do CIEBIE! Olga wtórowała im z niemniejszym entuzjazmem: „Nie mów, że nie dasz rady, że nie masz pieniędzy, trzeba tylko mieć odwagę, trzeba tylko chcieć!” Olga oczywiście wie, co mówi, gdyż po zakończeniu studiów w Warszawie po prostu uparcie wysyłała swoje CV do różnych zagranicznych firm i w końcu osiągnęła cel, ma wymarzoną pracę, ma życie, jakie zawsze chciała mieć. Hm…. – czy już wspomnieliśmy, że warunkiem koniecznym jest znajomość języków obcych? 😉 „Fear definitely plays a part in process we go through in our minds when deciding which path in life to take… either fear of failure, fear of the unknown, fear of probable high stress in a job role, etc… and often we don’t even recognise/acknowledge fear as the driver of our decision: I used to kid myself that the early decisions I made were made out of ‘practicality’, but in hindsight this was just disguising the real driver and that was fear of not being able to succeed and the perceptions others would then have of me as a result. BUT… what I’ve come to realise is that chasing meaning in your life is much better than simply trying to avoid stress/discomfort in a job – so I reckon the best way to make decisions on which path to take in life is to go after whatever it is that creates meaning in your life, and then simply trust yourself to be able to handle the stress that follows.”(Brayden, Australia)