Zwiedzający, podwodny świat rafy koralowej po raz pierwszy mogli obejrzeć podczas Nocy Muzeów w 2013 roku. Drzwi ekspozycji i tym razem będą otwarte. W tym roku wstęp wolny. Atrakcji nie zabraknie.
Barwne życie, pełne egzotycznych okazów pochodzących z wód całego świata, od początku robiło wrażenie na tych, którzy przychodzili obejrzeć wystawę żywej rafy koralowej. Miejsce w roku powstania znalazło sie w czołowej trójce nominowanych do nagrody Prezydenta Miasta „Tryton”. – Obecnie wystawa żywej rafy koralowej ma 13 zbiorników w których znajduje mnóstwo bezkręgowców i egzotycznych ryb morskich. To okazy żyjące u wybrzeży m. in. Australii, Sri Lanki, Hawajów, Malezji. – Zbiorniki mieszczą wiele gatunków korali miękkich i twardych oraz ukwiałów – wymienia Adam Izotow, twórca i opiekun wystawy. – Poza tym można podziwiać również kraby, krewetki, langusty, rozgwiazdy, małże, jeżowce, rogatnice, skrzydlice, pokolce, najeżki, nadymki. Jest tego na prawdę wiele. Nie sposób wymienić nawet połowy zwierząt, które zamieszkują obecnie rafę. Można za to powiedzieć, że największą atrakcja wystawy żywej rafy koralowej w Muzeum Rybołówstwa Morskiego w Świnoujściu jest drapieżna murena nazywana przez opiekuna „Pieszczoch”.
– Trzeba zaznaczyć, że imię mojej pupilki jest zwodnicze – śmieje się pan Adam. – Niespełna trzy tygodnie temu o mało nie straciłem palca, robiąc porządki w zbiorniku mureny. Na szczęście, ryba uznała, że moja dłoń nie leży w jej guście kulinarnym i w miarę szybko puściła palec. Skończyło się na szyciu kilku głębokich ran, które zresztą przez cały czas dają mi o sobie znać. Gdyby postanowiła dokończyć „posiłek”, teraz chodziłbym bez palca. Rozszarpałaby go w drobne strzępy. Takie doświadczenia przypominają o pokorze. To w końcu dzikie, drapieżne zwierzęta.
Wystaw zamieszkują także łagodniejsze okazy, cieszące się szczególnym zainteresowaniem dzieci.
– W zbiorniku słodkowodnym mamy trzy żółwie: Franklin I, Franklin II i Franklin III – żartuje opiekun wystawy. – Bardzo często są fotografowane i nie raz opuszczają zbiornik, by zapozować do zdjęcia. Niektórzy nawet dają im buziaki. Kto wie? Może któryś z Franklinów, pewnego dnia zamieni się w księcia.