Rower stał się niemal symbolem Świnoujścia. Ekologiczny środek transportu jest przyjazny mieszkańcom i turystom. Nie dość, że redukuje korzystanie z samochodów, to każdy wie, że ruch pozytywnie wpływa na zdrowie. Władze gminy chcą w najbliższym czasie wybudować kolejny odcinek ścieżki rowerowej od nowej promenady do wiatraka. Tym samym na całej długości ulicy Uzdrowiskowej będzie można poruszać się bezpiecznie na rowerze.
Rowerzyści mogą w Świnoujściu czuć się bezpiecznie. Miasto na przestrzeni lat wybudowało sporo kilometrów ścieżek rowerowych i przejazdów przez skrzyżowania. Wciąż jednak jest wiele do zrobienia. Ścieżek rowerowych brakuje w ścisłym centrum oraz prowadzących wprost do dzielnicy nadmorskiej lub tak, aby trasy nie urywały się w najważniejszych miejscach. Wciąż nie ma ich na głównych ulicach: Piłsudskiego, czy Chrobrego. Rowerzyści zwracają uwagę, że tam wystarczy namalowanie kontrpasa na ulicy informującego kierowców o możliwości jeżdżenia na dwóch kołkach w obu kierunkach. Właściciele punktów handlowych twierdzą, że chcieliby ustawić przed swoimi sklepami stojaki na rowery, lecz oczekują przepisów zwalniających ich z ponoszenia opłaty
Rower miejski
Czy rower miejski ma rację bytu w naszym mieście. Jego ideą jest zachęcenie zmotoryzowanych do pozostawienia samochodów i wypożyczenie roweru za niewielką opłatą. Zasada działania jest podobna to rowerów ustawionych w stacjach Usedom Rad. Władze miasta niechętnie zapatrują się na ten pomysł tłumacząc, że w mieście jest wystarczająca ilość prywatnych wypożyczalni rowerów.
Kultura dwóch kółek
Rowerowi aktywiści organizują w naszym mieście wycieczki krajoznawcze (ŚWIR) , czy takie wydarzenia jak Masa Krytyczna. Klub sportowy Uznam organizuje najbliższą 3 maja o godz. 12 na Placu Adama Mickiewicza. Dla pierwszych 110 zapisanych i obecnych na imprezie zostaną przekazane pamiątkowe koszulki. Na pl. Wolności zaplanowano w godzinach od 1230 do 1430 znakowanie rowerów.
pan banan temu
17 kwietnia 2016 na 00:01
przez 2 lata jeździłem sporo po Warszawie rowerem miejskim podczas studiów, ale muszę przyznać, że nie można nigdy w 100% na nich polegać, bo zawsze może trafić akurat awaria stacji albo coś. Gdybym tylko miał możliwość trzymania na stancji mojej indiany to bym się nawet 5 minut nie zastanawiał. No i jeśli w Ś. zrobiliby rower miejski, straciliby przedsiąbiorcy którzy prowadzą wypożyczalnie. Ale ergo – wiadomo – rower swój to swój, najlepiej jeszcze porządny 😉