W szpitalu zakończyło się plażowanie dziecka na świnoujskiej plaży. 12-letni chłopiec gołą stopą nadepnął na igłę od strzykawki leżącą w piasku. Ostrze wbiło się w skórę, poleciała krew. Jest teraz pod obserwacją lekarzy zajmujących się na co dzień chorobami zakaźnymi.
Do wypadku doszło w niedzielę w rejonie plaży przy wejściu od ulicy Prusa. Dziecko było na plaży z mamą i ciotką. Wszyscy leżeli na ogrodzonym terenie baru plażowego. Chłopcu zachciało się pić.
Wstał i poszedł kupić napój. Po drodze w jego nagą stopę coś się wbiło. Rana zaczęła krwawić – opowiada ciotka chłopca.
Gdy pokazał mamie ranę i przedmiot, którym się zranił, rodzinie ugięły się nogi. Natychmiast przetransportowano malca do szpitala w Świnoujściu, a stamtąd trafił na oddział chorób zakaźnych szpitala w Szczecinie.
Rodzice zachowali jednak zimną krew. Przemyli ranę alkoholem, a igłę którą zranił się chłopiec, zabrali do szpitala. Chłopca czekają teraz badania, które trzeba będzie powtarzać co kilka tygodni, aby wykluczyć obecność wirusa HIV.
Taki wypadek mógłby się wydarzyć w dowolnym miejscu na plaży. Jednak chce ostrzec rodziców, aby zachowali szczególną ostrożność i pilnowali swoich dzieci, a każdy przypadek skaleczenie uważnie obejrzeli – apeluje ciotka chłopca.
Zarządzającym barem plażowym jest przykro, że taka sytuacja wydarzyła się właśnie u nich.
– Staramy się, aby piasek na terenie naszego baru był czysty. Nie sprzedajemy napojów w butelkach, aby nie było niebezpiecznych sytuacji ze stłuczonym szkłem. Nie pozwalamy nawet gościom palić papierosów. Sprzątamy teren, a w nocy bar jest dozorowany. Nie ma mowy, aby ktoś niepowołany wszedł za liny – mówi kierownik baru na którym doszło do wypadku.
Nie wiadomo jak igła znalazła się w plażowym piasku. Nie wiadomo także kto jej używał. Mogła tam leżeć kilka miesięcy. Takich przedmiotów używają najczęściej narkomani. Na szczęście wirus HIV jest wrażliwy na czynniki atmosferyczne. Ryzyko zakażenia jest niewielkie.