Według sekretarza generalnego Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP) Marcina Mączyńskiego, hotele znalazły się w klinczu, a kolejne dwa tygodnie zamknięcia obiektów, to coraz większe straty dla branży i coraz więcej pracowników na bruku.
„Nie możemy pogodzić się z niezrozumiałą opinią rządu dotyczącą postrzegania hoteli jako miejsc, w których rozprzestrzenianie się wirusa ma większy zasięg niż w galeriach handlowych, instytucjach kultury czy kultu religijnego” – powiedział PAP.
Jak dodał, proponowaliśmy wiele rozsądnych i bezpiecznych rozwiązań, które sprawdziły się w wakacje, a których dzisiaj rząd nie bierze pod uwagę. Warto podkreślić, że w letnim sezonie nie doszło do żadnych masowych zakażeń w hotelach.
Według eksperta, propozycje hotelarzy pokrywają się z zasadami reżimu w handlu – płyny dezynfekcyjnie, dystans, maseczki i ograniczenie liczby osób w hotelach. „Sytuacja faworyzowania jednych branż kosztem drugich jest absurdem” – wskazał.
Jak podkreślił, branża hotelarska nie może funkcjonować w systemie kolejnego już oczekiwania na coraz to nowe rozporządzenia. „Brak stabilizacji jest szkodliwy dla biznesu i dla ludzi, którzy zmagają się z coraz większymi, również osobistymi dramatami, dlatego będziemy nadal dążyli do jak najszybszego otwarcia obiektów w reżimie sanitarnym” – wyjaśnił.
W ocenie Mączyńskiego, wielu przedsiębiorców hotelowych znalazło się w sytuacji bez wyjścia. „Chcąc ratować miejsca pracy i swoje firmy, decydują się na otwarcie hoteli” – wskazał.
Dodał, że IGHP rozumie dramatyczną sytuację hotelarzy i będzie ich wspierać. „Należy jednak mieć na uwadze konsekwencje i ryzyka związane ze złamaniem przepisów dotyczących obostrzeń. Tę niezwykle trudną decyzję każdy przedsiębiorca musi świadomie podjąć sam, biorąc pod uwagę swoją sytuację i ewentualne skutki prawno-finansowe” – zanzaczył.
Przypomniał, że przeprowadzone jeszcze w grudniu szacunki wskazywały, że branża hotelowa potrzebuje 2,2 mld zł pomocy finansowej, aby przetrwać do wiosny. „Biorąc pod uwagę, że dalsze zamkniecie pogłębia straty, ta kwota może być już nieaktualna” – dodał.
Według Izby, oferowana zamkniętym branżom pomoc państwa jest niewystarczająca, dlatego hotelarze popierają inicjatywę Senatu dotyczącą uchwalenia specustawy odszkodowawczej dla przedsiębiorców, która umożliwi zawarcie ugody między państwem a przedsiębiorcami i szybkie wypłacenie firmom rekompensaty 70 proc. strat spowodowanych lockdownem.
„Ta ustawa jest takim światełkiem w tunelu dla przedsiębiorców, miejmy nadzieję, że w najbliższym czasie zostanie uchwalona i pozwoli chociaż trochę naszej branży odetchnąć” – podkreślił Mączyński.
Od 28 grudnia ub.r., początkowo do 17 stycznia 2021 r., a następnie do 30 stycznia, zostały wprowadzone dodatkowe obostrzenia w związku z epidemią koronawirusa – m.in. zamknięcie hoteli, ograniczenie w działaniu galerii handlowych i stoków narciarskich. Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował w czwartek, że od 1 lutego zostają otwarte sklepy w galeriach handlowych oraz galerie sztuki i muzea z zachowaniem reżimu sanitarnego. Zaznaczył, że zasady dotyczące działania hoteli, restauracji, pubów i obiektów sportowych pozostają bez zmian do 14 lutego.
Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego od 2003 roku reprezentuje środowisko biznesu hotelowego i gastronomicznego w kontaktach z administracją państwową na szczeblu lokalnym, regionalnym, krajowym oraz na forum Unii Europejskiej. Jest największą organizacją samorządu gospodarczego w branży hotelarskiej – czytamy na stronie Izby. (PAP)
autorka: Longina Grzegórska-Szpyt
lgs/ skr/