Uczestnicy debaty o Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta organizowanej przez stronę samorządową i organizacje branżowe jednogłośnie stwierdzili, że za zagospodarowanie odpadami płacić muszą zacząć w końcu ich producenci, a nie wyłącznie mieszkańcy. Padły słowa o uleganiu lobbingowi, a posłanka Anna Sobolak zaapelowała do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, aby w toku dalszych prac legislacyjnych głos samorządu został w końcu usłyszany przez resort.
O wyzwaniach prawnych związanych z wprowadzeniem od przyszłego roku systemu kaucyjnego – dyskutowali uczestnicy debaty „ROP – Rewolucja w odpadach: czy mieszkańcy przestaną wreszcie płacić za zanieczyszczających środowisko?”. ROP to zestaw działań, które zobowiązują producentów do ponoszenia finansowej lub finansowej i organizacyjnej odpowiedzialności za zagospodarowanie produktu, gdy staje się on odpadem, w tym za selektywną zbiórkę, sortowanie i przetwarzanie. Dyskutanci byli zgodni, że beneficjentem zmian w przepisach, nad którymi pracuje aktualnie Ministerstwo Klimatu i Środowiska, muszą być mieszkańcy, a konstrukcja ROP musi zawierać zarówno motywacje do właściwego sortowania odpadów u źródła, ale także przede wszystkim do zmniejszenia produkcji odpadów i stosowania przez producentów bardziej ekologicznych rozwiązań.
Niedziałający system ROP kosztował mieszkańców 30 miliardów złotych w ciągu ostatnich 10 lat
Olga Goitowska, dyrektorka Departamentu Gospodarki Odpadami Urzędu Miasta Gdańska i ekspertka Unii Metropolii Polskich wskazała, że strona samorządowa od lat oczekuje na wdrożenie sprawiedliwych dla mieszkańców i gmin zasad Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta.
„Producenci od lat uchylają się od realnej odpowiedzialności za swoje opakowania, przerzucając cały ciężar sprzątania po sobie na gminy i mieszkańców. Z tego powodu to my wszyscy musimy sortować i płacić więcej za przetworzenie śmieci, które producenci źle zaprojektowali i niedostatecznie opłacili. I trwa to od lat, chociaż strona samorządowa wielokrotnie podnosiła, że system ROP jest dysfunkcyjny, wadliwy i niesprawiedliwy. Dziura po brakujących wpłatach producentów, którą każdego roku zasypują mieszkańcy, sięga ponad 3 mld zł rocznie. To ponad 30 mld zł z naszej kieszeni, które wydaliśmy w ciągu ostatniej dekady, by dopłacić do gospodarki komunalnej” – mówiła Goitowska.
Tomasz Uciński, prezes zarządu Krajowej Izby Gospodarki Odpadami, przypomniał dyrektywę UE w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych, która narzuca producentom obowiązek zabrania zużytych opakowań z rynku, a także produkowania takich, które można łatwo poddać recyklingowi.
„Producenci powinni wziąć na siebie obowiązek wprowadzenia tego systemu. Puszki i butelki PET powinny być projektowane w taki sposób, aby nie podnosiły kosztów recyklingu. Gospodarka odpadami w dyrektywie UE jest przedstawiona w sposób logiczny. Przemysł, który od 20 lat finansowo nie wspomagał gminnych systemów gospodarki odpadami, musi zgodnie z tą dyrektywą wziąć odpowiedzialność za właściwe zagospodarowanie odpadów” – powiedział Uciński.
Pora na stabilny system zagospodarowania odpadów
Prezes Uciński powiedział, że od czasu, gdy gminy przejęły obowiązek prowadzenia gospodarki odpadami, ich mieszkańcom, którzy dokonują selekcji odpadów, wydaje się, że system działa bez zarzutu.
„Ale ten system przez 30 lat zmienił się. Miejsca składowania odpadów były istotnym elementem utylizacji odpadów. Teraz, zgodnie z perspektywicznymi dyrektywami Unii Europejskiej, żeby ograniczyć zużycie zasobów naturalnych, trzeba we właściwy sposób ograniczać konsumpcję, a także wykorzystywać taki rodzaj opakowań, które w łatwy sposób można poddać recyclingowi” – powiedział Uciński.
Karol Wójcik, przewodniczący Rady Programowej Izby Branży Komunalnej, podkreślił, że powinien nastąpić koniec kolejnych rewolucji w gospodarce odpadami, a nadszedł czas na budowanie stabilnego systemu zagospodarowania odpadów komunalnych.
„Najważniejsze to nie rozmontowywać budowanego od kilkunastu lat systemu gospodarowania odpadami komunalnymi w Polsce. My ten system budujemy od 13 lat i jak na tak krótki czas zrobiliśmy bardzo dużo. Konieczna jest do uzupełnienia luka inwestycyjna, ale stale poprawia się selektywna zbiórka” – zaznaczył Karol Wójcik.
Podkreślił, że system kaucyjny zakłada zmianę przyzwyczajeń konsumentów, które budowane były dzięki działaniom edukacyjnym od kilkunastu lat. Jako przykład podał butelkę PET.
„Od lat uczymy, że butelkę PET należy zgniatać z powodów ekologicznych – żeby dzięki temu przetransportować więcej odpadów. W systemie kaucyjnym mamy tych butelek nie zgniatać, ale zanosić je do punktów zbiórki. Uczyliśmy czegoś, co ledwo udało się zacząć egzekwować, a teraz będziemy musieli społeczeństwo tego oduczyć. Jak dziwić się w takiej sytuacji frustracji Kowalskiego?” – pytał Wójcik.
Obserwacje przedstawicieli organizacji branżowych potwierdziła także Olga Goitowska, która wskazała, że samorządy dobrze poradziły sobie z systemem selektywnej zbiórki, ale system finansowany wyłącznie przez mieszkańców zaczyna stopniowo dochodzić do szczytu swojej wydolności.
„System na tyle, na ile można było go rozbudować, został rozbudowany. Można śmiało powiedzieć, że osiągamy bardzo dobre wyniki w kontekście selektywnej zbiórki właśnie opakowań z tworzyw sztucznych. On już wynosi 70%. W przyszłym roku wymagania dyrektyw unijnych mówią, że ma być to 77%, a my już mamy 70%. Osiągnęliśmy to bez wsparcia na dobrą sprawę finansowego z zewnątrz, z ogromną luką inwestycyjną i z wieloma zmianami systemowymi” – wskazywała Goitowska.
Podstawową zasadą powinna być jak najmniejsza produkcja odpadów
Uczestnicy dyskusji byli zgodni co do tego, że podstawowym celem, jaki powinien stać przed ROP-em jest przeciwdziałanie powstawaniu odpadów. „Aby wcielić tę zasadę w życie droga jest tylko jedna. Trzeba wdrożyć zasady ekomodulacji, czyli wprowadzić mechanizmy, które będą fiskalnie premiować stosowanie rozwiązań przyjaznych środowisku” – wskazywała posłanka Sobolak.
„Powinno być oczywiste, że jeżeli ktoś czerpie większe zyski ze sprzedaży produktu w bardzo skomplikowanym opakowaniu i obciąża gminę kosztem sprzątania po sobie, to powinien płacić więcej niż ten, kto stosuje opakowania mniej uciążliwe w zbieraniu i przetwarzaniu. Te powinny być po prostu tańsze, by skłonić producentów, aby w takiej całościowej analizie uwzględniali też konsekwencje i skutki, z którymi będą się potem mierzyć gminy i zakłady recyklingu” – dodawał prezes Uciński.
„Ogromna część odpadów z >>żółtego worka<< jest dla firm odbierających i zagospodarowujących odpady tylko problemem i kosztem, a nie przychodem. I nigdy nie trafią one do recyklingu, właśnie dlatego, że są źle zaprojektowane. Po wprowadzeniu mechanizmu ekomodulacji będzie ich zdecydowanie mniej, bo producenci się z nich wycofają lub zastąpią je łatwiejszymi w przetworzeniu materiałami” – tłumaczył Karol Wójcik.
Kontrola musi pozostać po stronie gmin i państwa
Uczestnicy debaty zwracali także uwagę, że system ROP nie może prowadzić do powstawania monopoli producentów, a kontrola nad strumieniem odpadów i finansowaniem musi pozostać po stronie samorządów i administracji państwowej, tak aby ostatecznie Rozszerzona Odpowiedzialność Producentów nie spowodowała, że to mieszkańcy, a nie producenci będą karani.
„Producenci proponują nowe organizacje, które mają się zajmować zagospodarowaniem ich odpadów. Próbują stworzyć zamknięty system, który jest dostępny tylko dla nich. To zmierza do monopolu, w którym strumień odpadów oraz strumień pieniądza będzie de facto własnością tych organizacji. Proponują >>dobrowolne<< przejmowanie obowiązków od gmin w zakresie organizacji przetargów na odbiór i zagospodarowanie odpadów. Moim zdaniem będzie to oznaczało, że gminy będą przymuszane finansowo do przekazywania im tych kompetencji, bo tylko wtedy będą miały gwarancję tego, że dostaną swoje pieniądze. Czyli tu przejmują strumień odpadów, a później chcą również obowiązkowo pośredniczyć w zagospodarowaniu tych już wysortowanych odpadów” – wyjaśniał Krzysztof Gruszczyński, członek Rady Polskiej Izby Gospodarki Odpadami.
„Boimy się, że ten walec wielkich zagranicznych korporacji zwyczajnie rozjedzie gminy, które nie będą miały w kwestii dobrowolnych porozumień wiele do powiedzenia. Organizacje narzucą im swoje standardy i będą nagminnie karać gminy, a więc pośrednio mieszkańców, arbitralnie kwestionując m.in. dochowanie standardów selektywnej zbiórki” – mówił prezes Uciński.
„Pieniądze na tę partycypację, którą ponoszą na chwilę obecną mieszkańcy, powinny trafiać w ramach ROP do administratora publicznego. To jest dla nas najważniejszy element, bo zależy nam przede wszystkim na transparentności funkcjonowania tego wielomiliardowego systemu. Ten przepływ finansowy musi być bardzo transparentny, nie tylko dla uczestników systemu, ale to my jako mieszkańcy danej gminy musimy wiedzieć, kto jaką rolę pełni i kto za co dokładnie odpowiada. Administrator jako podmiot publiczny powinien rozdzielać pieniądze do gmin, czyli zwracać rzeczywiście ponoszone koszty związane z odbiorem, transportem, zagospodarowaniem tych frakcji odpadów opakowaniowych” – tłumaczyła Olga Goitowska.
W dyskusji odniesiono się także do tematu tzw. DPR-ów czyli dokumentów potwierdzających recykling. Jak wskazywali uczestnicy debaty, system DPR-ów udało się uszczelnić i dzisiaj jest on elementem skutecznie motywującym do inwestowania w sortownie. I jako taki powinien być nadal uszczelniany i pozostać elementem systemu zbiórki i zagospodarowania odpadów także po zmianie przepisów o ROP.
„Dziś instalacja, która wysortowuje do recyklingu, dostaje pieniądze z tych dokumentów. Im więcej wysortuje, tym większe to są pieniądze, czyli w naturalny sposób pobudza to przedsiębiorcę do inwestowania w jego biznes i w technologię, która jest niezwykle kosztowna. To też powoduje, że ten przedsiębiorca, oferując gminie cenę za odbiór i zagospodarowanie odpadów, bierze pod uwagę, że część wpływu będzie miał z tzw. DPR-ów i może tę cenę oferować na niższym poziomie, niż gdyby tych dokumentów nie było” – mówił Karol Wójcik.
Krzysztof Gruszczyński powiedział, że ma zastrzeżenia co do przebiegu konsultacji w Ministerstwie Klimatu i Środowiska w sprawie ROP, ponieważ te konsultacje miały charakter pozorny. Podobnie działo się podczas nowelizacji ustawy wprowadzającej system kaucyjny – głos samorządów i branży odpadowej został „po prostu zignorowany, a wszelkie poprawki, demolujące istniejący system, takie jak zniesienie zezwoleń na zbieranie i przetwarzanie odpadów, były tylko po to, żeby za wszelką cenę >>kolanem<< ten system >>przepchnąć<<”.
„Mam poważne wątpliwości, jeśli widzę >>pajęczynę<< organizacji pseudośrodowiskowych i społecznych oplecionych wokół Ministerstwa, których zdanie jest tam bardzo poważane” – powiedział Gruszczyński. Te wszystkie organizacje nie są stroną społeczną, ale są to organizacje finansowane bezpośrednio lub pośrednio przez beneficjentów systemu” – zaznaczył Gruszczyński.
Podkreślił ponadto, że niepokoi go to, że w Ministerstwie „liczy się” glos tych organizacji, zwłaszcza pod kątem dyskusji o ROP-ie.
„Aż mnie prawie sparaliżowało, gdy usłyszałam te słowa – skomentowała te słowa poseł Anna Sobolak. Chciałabym zaapelować bardzo mocno do Ministerstwa, aby w końcu wsłuchało się w głos samorządów. Bo ten głos brzmi bardzo mocno, a zdaje się być niesłyszalny. I to jest przykre. Bo samorządy to mieszkańcy, to my. Chodzi o dbałość o środowisko, ale i poszanowanie mieszkańców” – zaznaczyła posłanka.
„Najpierw ROP, a potem zobaczmy, czy system kaucyjny w ogóle jest nam potrzebny”
Olga Goitowska podsumowując debatę, powiedziała, że „jako gminy, jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę podmiotów, które będą organizowały systemy kaucyjne”.
„Nie liczę absolutnie na wzrost recyclingu, ponieważ nie mamy żadnych narzędzi, żeby zweryfikować, czy opakowania pochodzą rzeczywiście z naszej gminy. Mówimy o efektywności, o tym, ile opakowań zostanie objętych systemem kaucyjnym. Ponieważ cała niezwrócona kaucja ma wracać do organizatora systemu, system będzie premiował tworzenie bardzo nieefektywnego systemu kaucyjnego. Jeżeli będziemy mieli trudność z odzyskaniem kaucji, to tym wyższy zysk dla tego, kto organizuje ten system” – powiedziała Goitowska.
Podkreśliła też, że system kaucyjny jest „mierny”, jeśli chodzi o efekt ekologiczny.
„Choćby sprawa śladu węglowego – to będzie transport opakowań plastikowych pełnych powietrza. Ten system kaucyjny powiela złe doświadczenia innych państw. W momencie, kiedy mamy dobrze zorganizowany system ROP, poziom selektywny zbiórki, która mogłaby być objęta systemem kaucyjnym, wynosi 80 procent. Powtarzam – najpierw ROP, a potem zobaczmy, czy kaucja w ogóle jest nam potrzebna” – zaznaczyła Goitowska.
Organizatorem debaty była Izba Branży Komunalnej we współpracy z Unią Metropolii Polskich, Polską Izbą Gospodarki Odpadami oraz Krajową Izbą Gospodarki Odpadami.
W dniach 15-17 listopada delegacja harcerzy z 13. Świnoujskiej Drużyny Wędrowników „Ptaki” z III Szczepu Harcerskiego im. Zawiszy Czarnego Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej pojechała pomagać powodzianom w ramach Pogotowia Harcerek i Harcerzy ZHR.
W pierwszej kolejności udali się do Ołdrzychowic Kłodzkich, do Przedszkola Gminnego. Tam przekazali dary, otrzymane od uczestników „Biegu Charytatywnego dla przedszkola” oraz innych donatorów. Zebrane pieniądze podczas Biegu oraz zrzutki, w kwocie 4000 zł, zostały wcześniej przekazane na konto Przedszkola.
Po przekazaniu darów wyruszyli do Kłodzka, gdzie zrealizowali dalsze zadania wynikające ze zleconej służby z Pogotowia ZHR.
Na miejscu, na terenie zabytkowego Klasztoru Zakonu Franciszkanów w Kłodzku (założonego w 1678 r.), pomagali w pracach porządkowych i remontowych. Skuwali zalane tynki, naprawiali instalację elektrycznej, wywozili gruz.
Dyrekcja, grono pedagogiczne oraz dzieci z Przedszkola podziękowali za pomoc, pisząc m.in.:
W imieniu całej społeczności przedszkolnej serdecznie dziękujemy za hojne wsparcie wszystkich sponsorów i ludzi dobrej woli. Zaangażowanie w pomoc jaką nam niesiecie w tym trudnym dla nas czasie jest godne podziwu. Wasze wsparcie nie tylko pomaga nam finansowo ale także dodaje nam otuchy i motywacji, aby z jeszcze większą determinacją odbudować nasze przedszkole.
Dziękujemy za pomoc i wsparcie, współorganizatorom biegu, jak i tego wyjazdu:
– Pani Prezydent Joannie Agatowskiej,
– Panu Radnemu Sławomirowi Nowickiemu,
– Urzędowi Miasta Świnoujście,
– Grupie Morskiej – Cała Naprzód!,
– Zespołowi Szkolno-Przedszkolnemu nr 9 w Świnoujściu,
– Radzie Rodziców przy ZSP nr 9,
– Barowi Krewetka,
– Hurtowni Warzyw i Owoców „Marciny”,
– MDK Przytór,
– OHP Świnoujście – Hufiec Pracy,
– OSP Przytór,
– Color Copy.
Zachęcamy do wsparcia działań pogotowia oraz do zapisania się do niego przez ankietę internetową.
Kłodzko: Punkt pomocy dla poszkodowanych w Kłodzku wciąż potrzebuje osób do sortowania i wydawania materiałów oraz wsparcia w pracach rozbiórkowych i usuwaniu zniszczonych elementów budynków.
Małe wioski wokół Kłodzka: Wciąż pilnie potrzebujemy wolontariuszy, którzy pomogą w oczyszczaniu zalanych domów i podwórek, zwłaszcza w miejscach, gdzie pomoc jeszcze nie dotarła. Każda para rąk jest na wagę złota – zarówno przy pracach rozbiórkowych, jak i obsłudze narzędzi oraz sprzętu porządkowego.
Szukamy również osób mających doświadczenie w konkretnym fachu budowlanym, które znają się m.in. na kładzeniu płytek.
Na miejscu jest potrzebna nie tylko pomoc fizyczna, ale również wsparcie psychiczne osób, które już powoli opadają z sił i nadziei na powrót do normalności. Potrzebują po prostu ciepłej rozmowy i chwili wytchnienia od trudów codziennej walki z następstwami powodzi. Twoja obecność może nieść nie tylko pomoc, ale także nadzieję.
Jak możesz pomóc?
Pamiętaj, że wszystkie informacje dotyczące zgłoszenia na służbę znajdziesz w Procedurze działania w terenie PHH. Skontaktuj się z Twoim koordynatorem wojewódzkim, aby ustalić szczegóły i dołączyć do akcji! https://zhr.pl/dlapowodzian/
Razem możemy więcej – wesprzyjmy tych, którzy najbardziej tego potrzebują!
Czuwamy!
Pogotowie Harcerek i Harcerzy ZHR
III Szczep Harcerski „Słowianie” ZHR im. Zawiszy Czarnego w Świnoujściu
O awarii zasilania w woj, zachodniopomorskim poinformował w czwartek operator Energa. Bez prądu jest ponad 16 tysięcy obiorców. Usuwanie awarii może potrwać do późnego popołudnia.
Jak podała Energa, z powodu awarii prądu nie ma w powiatach: białogardzki, koszaliński, szczecinecki, świdwiński.
Bez zasilania jest 16473 obiorców i niemal 500 stacji transformatorowych.
Służby energetyczne pracują, żeby jak najszybciej usunąć awarię. Prądu może jednak nie być do późnego popołudnia.
Przyczyną awarii mogą być złe warunki pogodowe w regionie. (PAP)
Świnoujście jest jednym z miast regionu, które przystępują do Kampanii na Rzecz Bezpieczeństwa Pożarowego w Województwie Zachodniopomorskim pod nazwą „Czujne Zachodniopomorskie”. Planuje się, że jeszcze w tym roku do mieszkańców miasta trafi 60 czujek dymu. Nasze województwo jest pierwszym w Polsce, w którym uruchomiono program mający na celu zapobieganie skutkom pożarów. Oprócz montażu urządzeń, akcja obejmuje także szeroką kampanię edukacyjną.
Rozpoczęcie sezonu grzewczego wiąże się ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia pożarów oraz zatrucia niebezpiecznymi gazami pożarowymi. Do pożarów najczęściej dochodzi na skutek wadliwego działania lub niewłaściwej eksploatacji urządzeń grzewczych, elektrycznych i gazowych. Wiele osób traci zdrowie lub życie w pożarach własnych domów i mieszkań. Większość tych tragedii można by było uniknąć, gdyby zagrożone osoby zostały zaalarmowane na czas.
Do tragedii często dochodzi nocą, gdy mieszkańcy śpią, a ogień rozprzestrzenia się niezauważony. Ważnym elementem w ochronie przed pożarami i ich tragicznymi konsekwencjami są czujki dymu. Urządzenia, które dzięki tej kampanii trafią do mieszkańców naszego miasta, stanowią prosty, ale bardzo skuteczny sposób na ratowanie życia. Czujki, dzięki wczesnemu wykryciu zagrożenia, będą pierwszą linią obrony w przypadku pożaru. W momencie wykrycia dymu, sensor uruchomi alarm, który obudzi śpiących domowników, dając im czas na szybszą reakcję i ewakuację.
W celu ograniczenia liczby dramatycznych zdarzeń, województwo zachodniopomorskie zainicjowało akcję „Czujne Zachodniopomorskie – czujka dymu gwarancją bezpieczeństwa”. Dzięki środkom z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska wynoszącym 300 tys. zł, zakupiono 4110 czujek, które zostaną przekazane gminom i powiatom w naszym województwie. Inicjatywa, której celem jest zwiększenie bezpieczeństwa w okresie grzewczym, jest realizowana pod patronatem Wojewody Zachodniopomorskiego Adama Rudawskiego. W projekt zaangażowały się kluczowe instytucje odpowiedzialne za zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom województwa. Partnerami inicjatywy są: Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz, Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie, Oddział Wojewódzki Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP oraz Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie.
Świnoujście jest jednym z miast, które zgłosiły swój udział w projekcie „Czujne Zachodniopomorskie”. Dzięki tej inicjatywie, 60 nowoczesnych czujek dymu przekazanych naszemu miastu, zostanie zamontowanych przez strażaków w mieszkaniach i domach. Strażacy przeprowadzą także edukację na temat zagrożeń pożarowych, właściwego użytkowania urządzeń grzewczych oraz konieczności regularnych przeglądów kominiarskich.
Inicjatywa „Czujne Zachodniopomorskie” stanowi ważny krok w kierunku poprawy bezpieczeństwa pożarowego mieszkańców naszego województwa. Dzięki tej kampanii, w której bierze udział również Świnoujście, mieszkańcy otrzymają cenne wsparcie, które może uratować życie i zapewnić skuteczną ochronę przed pożarami oraz ich tragicznymi konsekwencjami.
Projekt „Czujne Województwo Zachodniopomorskie – czujka dymu gwarancją bezpieczeństwa” to dopiero początek. Pomysłodawcy i organizatorzy już planują kolejne edycje tej ważnej kampanii.
W piątek 22 listopada drużyna koszykarzy The Sailors U-19 Świnoujście rozegra kolejny mecz wyjazdowy w Szczecinie w rozgrywkach ZOZKosz. Tym razem przeciwnikiem będą Wilki Morskie Szczecin. W pierwszym spotkaniu nasza drużyna przegrała. Jedziemy do Szczecina z dobrym nastawieniem by stawić czoła gospodarzom widowiska. Trzymajcie kciuki za naszych zawodników.
Dnia 7 listopada drużyna The Sailors przegrała mecz w Szczecinie z drużyną Bombardier Szczecin. Pomimo wyrównanego wyniku do połowy spotkania to gospodarze w 3 kwarcie uzyskali przewagę, którą utrzymali do końca spotkania. Mecz zakończył się wynikiem 84 do 58 dla drużyny gospodarzy.
Sensei Magdalena Ilczuk dostała powołanie do kadry narodowej Polski i będzie nas reprezentowała w najbliższy weekend podczas Mistrzostw Świata w Tokyo.
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZamknijDowiedz się więcej