„Chcemy wykorzystać całą drogę prawną, która nam przysługuje” – powiedział PAP rzecznik rolników protestujących w Myśliborzu Roman Waszczyk. „Będziemy czekać na decyzję sądu. Później ewentualnie złożone zostanie odwołanie do Sądu Apelacyjnego. I naradzimy się, co robić dalej”.
W poniedziałek burmistrz Myśliborza wydał odmowną decyzję w odpowiedzi na wniosek z 22 marca w sprawie zgromadzenia, które rolnicy chcieli kontynuować na drodze S3 do 30 czerwca. Argumentował to względami bezpieczeństwa.
Policja informowała, że konieczność omijania blokady drogą wojewódzką nr 119 powoduje duże utrudnienia w ruchu. Na trasie objazdu dochodzi do wypadków. Od 26 lutego do 27 marca na odcinku DW119 Renice – Myślibórz policja odnotowała 17 kolizji i dwa wypadki. Jedna osoba poniosła śmierć na miejscu. Wcześniej przez 14 miesięcy były tylko trzy wypadki.
„Zaplanowane na kolejne 72 dni zgromadzenie na drodze krajowej S3 (węzeł Myślibórz), stanowiącej ważną arterię komunikacyjną Polski, stwarza realne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi oraz mienia w znacznych rozmiarach” – napisano w uzasadnieniu decyzji.
Zgłaszający zgromadzenie odwołali się do Sądu Okręgowego w Szczecinie. Rzecznik prasowy tego sądu sędzia Tomasz Szaj potwierdził PAP, że dokumenty w tej sprawie wpłynęły we wtorek około godz. 14.00. Posiedzenie, podczas którego rozpatrzone zostanie odwołanie, zaplanowano w środę o godz. 9.00. Na ewentualne odwołanie od decyzji sądu okręgowego do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, rolnicy będą mieli 24 godziny, czyli ostateczna decyzja w sprawie kontynuowania blokady S3 na węźle Myślibórz musi zapaść do czwartku (18 kwietnia).
We wtorek protestujący rolnicy mieli o godz. 12.00 spotkać się z burmistrzem Myśliborza Piotrem Sobolewskim, ale do rozmów nie doszło.
„Od początku protestu nasza współpracy z urzędem układała się poprawnie. Jednak w obliczu decyzji odmownej w sprawie zgromadzenia dzisiejsze spotkanie się nie odbyło. Nasi koledzy musieli udać się do Szczecina, by złożyć dokumenty w sądzie” – powiedział Waszczyk.
W rozmowie z PAP Waszczyk podkreślił, że rolnicy „cały czas czekają na spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem”. Ocenił, że tylko część rolniczych postulatów została spełniona. Przyznał, że modyfikacje zapisów zielonego ładu – które potwierdził m.in. unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski – „ułatwią rolnikom pracę”.
„Nadal oczekujemy spotkania z premierem i przygotowania rozporządzeń w sprawach, co do których rząd się zobowiązał. Chcielibyśmy, by doszło do spisania, co i kiedy rząd zamierza zrobić. Taki dokument byłby podstawą do zawieszenia naszego protestu” – podsumował Waszczyk. (PAP)
tma joz/