Nie ulega wątpliwości, że był to najcięższy mecz w tym sezonie, ale też należało się tego spodziewać, biorąc pod uwagę dotychczasowe wyniki i pozycję w tabeli Iskierki. Jednak początek meczu nie sugerował większych kłopotów. Tuż po rozpoczęciu, gdy goście próbowali rozgrywać piłkę na swojej połowie, a gospodarze im ją odebrać, w konsekwencji przed szansą stanął Mosiądz, ale nie poradził sobie z trudną piłką. Wkrótce potem Skwara uderzył zza pola karnego obok słupka. W 8 minucie groźną akcję przeprowadzili goście, ale skutecznie interweniował Bątkowski. W 15 Bątkowski uderzył zza pola karnego, lecz Szkudlarek złapał piłkę. Nie miał jednak szans w 17 minucie, gdy Staniszewski przyjął podanie Kozłowskiego na klatkę piersiową i uderzył z półwoleja. Potem próbował Mosiądz, dwa razy strzelając i raz podając do Helta, który jednak z ostrego kąta trafił w bramkarza. Z każdą jednak minutą coraz bardziej rozbisurmaniali się goście. W 40 minucie Górski uderzył nad poprzeczkę, a trzy minuty później zdobył wyrównanie, nie dając szans Gądkowi strzałem z bliskiej odległości.
W drugiej połowie było mniej zamieszań podbramkowych, ale niebezpieczne sytuacje były. W 58 minucie Szkudlarek popisał się refleksem broniąc główkę Skwary z bliska, a w 65 Lipski znalazł się sam w polu karnym Floty, lecz strzelił nieznacznie obok słupka. Wynik meczu ustalił w 79 minucie Skwara. Akcje rozpoczął Welka, potem Maślak w pełnym biegu wrzucił piłkę w pole karne, gdzie przyjął ją Skwara i technicznym strzałem pokonał Szkudlarka. Dwie minuty później goście byli bardzo bliscy wyrównania. Po rzucie wolnym bitym przez Krzysztanowicza piłka przeszła wszystkich obrońców i po zahaczeniu jej końcem buta przez Górskiego, trafiła w zewnętrzną część słupka.
Źródło: Waldemar Mroczek, MKS Świnoujście