Nasza drużyna nie zwalnia tempa. Ba, idzie nawet lepiej niż przed rokiem w A klasie. Wprawdzie po czterech kolejkach różnica bramek była wtedy 25-3 a nie 20-2, ale trafiła się w tym czasie porażka i wynik 3-1 (0-1). Teraz wygrywamy wszystko różnicą co najmniej czterech bramek, przy czym rywale ani razu nie byli na prowadzeniu.
Jako pierwsi dotknęli dziś piłki zawodnicy Floty. Od razu uzyskali wyraźną przewagę, choć na bramkę trzeba było czekać prawie kwadrans. W 8 minucie piłkę po strzale Mosiądza wybił z linii bramkowej Pachuta. Pięć minut później było już 1-0, a gola zdobył Staniszewski, po akcji Skwary z Mosiądzem. Po tym drużyna Floty jakby stanęła, prawdopodobnie spodziewając się łatwego zwycięstwa. Zawodnicy czekali na dokładne podanie, często przy tym sprzeczając się miedzy sobą lub z sędzią, a mało wyskakując do lecącej piłki. Ostrzeżenie dał Pawłowski, który w 17 minucie znalazł się przed szansą, ale nie trafił w bramkę. Co się odwlecze to nie uciecze i 2 minuty później nastąpiło otrzeźwienie. Rzut rożny dla Floty wykonywał Bursa. Lecącą w kierunku Kozłowskiego piłkę przejęli gospodarze, wyprowadzili szybką kontrę dwóch na jednego i Piasecki pokonał Gądka. Ten wynik utrzymał się do przerwy i jeszcze prawie 20 minut po niej. Ale okazje były wcześniej. Tuż przed przerwą gospodarze omal nie objęli sensacyjnego prowadzenia, kiedy po rzucie wolnym ostro uderzył głową Pawłowski, na szczęście Gądek wykazał się refleksem. Dla odmiany tuż po przerwie wychodzącemu na pozycję sam na sam Mosiądzowi obrońca Ehrle wybił piłkę spod nóg na róg. W 59 wyborną okazję miał najpierw Helt, a chwilę później Trafalski nie trafił w bramkę z 2 metrów. Dalekie strzały Welki i Skwary również nie trafiły do celu. Wreszcie w 64 zimną krew i piłkarskie doświadczenie pokazał Staniszewski i Flota wróciła na prowadzenie. Po chwili w polu bramkowym spudłował wślizgiem Mosiądz, a w 71 Staniszewski z 25 metrów uderzył pół metra nad poprzeczkę. W 73 minucie podanie głową Bursy na 15. metr wykorzystał Mosiądz. Ten sam zawodnik podwyższył na 4-1 wykorzystując podanie Skwary. W dwóch ostatnich meczach robił on hat tricki i niewiele brakowało aby i teraz wyczyn powtórzył. Gdy Krzyżkowski stał już przy bocznej linii aby go zmienić, Mosiądz znalazł się sam na sam z Kubisiakiem, ale bramkarz złapał piłkę spod nóg napastnika Floty. Wynik meczu ustalił w 89 minucie Staniszewski, gdy znalazł się sam w polu karnym i strzałem z ostrego kąta zdobył piątego gola. Można jeszcze dodać, że minutę wcześniej „Brylant” posłał piłkę do bramki, ale był spalony.
Po tym meczu Flota została samodzielnym liderem tabeli.
Foto: Piotr Zgraja