– Miejscowy się nie zgubi, ale turysta może zabłądzić. Dziwną mamy młodzież. Psocą i broją – mówi pan Kazimierz i pokazuje poprzekręcane znaki przy ul. Batalionów Chłopskich. To nie pierwszy raz, gdy drogowskazy są przekręcone. W przeszłości zdarzało się, że wandale niszczyli je wyginając.
– Bardzo często dochodzi do niszczenia zarówno znaków informujących o nazwach ulic, jak i drogowych w różnych częściach miasta – ubolewa Robert Karelus z magistratu.
Znaki niszczone są na lewo- i prawobrzeżu. Najczęściej cierpią drogowskazy turystyczne. Najczęściej uszkadzane są oznaczenia na rzadko uczęszczanych ulicach.
W tym przypadku wystarczy obrócić znak. Gdyby został wygięty, nadawałby się tylko do wymiany. Koszt nowej tabliczki wynosi 250 złotych.