[dropcap]Ś[/dropcap]winoujście będąc niegdyś jednym z najbardziej popularnych kurortów turystycznych nad Morzem Bałtyckim, przyciągało do siebie rzesze turystów za sprawą wspaniałych ośrodków turystycznych: hoteli, kawiarni restauracji. Istnych Pereł Świnoujścia!
W dzisiejszym numerze „Kronik Portowych” zajmiemy się tematem jednych ze słynnych łaźni znajdujących się niegdyś w naszym mieście, będących mocną konkurencją dla „Domu Zdrojowego”, opisanego w poprzednim odcinku „Świnoujskich Historii”.
Jak było na początku?
Król, później Cesarz Wilhelm I, którego imię nadano świnoujskim łaźniom.
Dokładną datę wybudowania świnoujskich łaźni znajdujących nie niegdyś przy dzisiejszej ulicy Uzdrowiskowej określa się na rok 1865. Widok tego wspaniałego gmachu podziwiać można na pocztówce wydanej w 1871 roku, Jest to jedna z najstarszych (o ile nie najstarsza) ilustracja przedstawiająca wspaniały gmach „Łaźni Króla Wilhelma”. Oryginalna nazwa w języku niemieckim brzmiała jednak „König Wilhelm Bad”, a nadana została na cześć nowokoronowanego króla Prus Wilhelma I, który zasiadł na tronie w 1867 roku i miał pozostać na nim przez blisko 21 lat. Był to wspaniały gest dla nowego władcy, albowiem budynek był zachwycający – duży, elegancko urządzony, sześciokondygnacyjny budynek sanatorium z trzema skrzydłami, mogący gościć ponad dwie setki gości robił olbrzymie wrażenie!
Usługi
Od samego początku powstania łaźni, zgodnie z nadaną nazwą, serwowały iście królewskie usługi. Letnicy oraz kuracjusze spędzali swe wakacje w przytulnych pokojach, jadali przepyszne posiłki w restauracji mieszczącej się na parterze budynku, jodowali się w parku oraz zażywali kąpieli… Pomimo tego, że wilhelmowskie łaźnie znajdowały się tuż przy brzegu morza, sanatorium jako jedno z pierwszych w Świnoujściu oferowało możliwość ciepłych kąpieli w wannach i basenach. Do wyboru: woda słodka, jak i słona, którą pobierano z pobliskiej plaży i przy pomocy beczkowozów dostarczano do podziemi łazienek, gdzie… Pod „König Wilhelm Bad” stworzono system grzewczy wody w basenach.
Rok 1916- podczas Wielkiej Wojny interes podupadł, ale sanatorium nadal prezentowało się okazale!
Przez całą dobę w dużych piecach opalanych węglem grupa palaczy podgrzewała wodę, która dostarczana była następnie do łazienek, saun oraz gabinetów zabiegowych, gdzie kuracjusze leczyli swe dolegliwości. Z ciepłych kąpieli korzystać można było cały rok i to bez potrzeby martwienia się o złą pogodę, sztormy, czy lodowatą wodę Bałtyku! Pluskanie się w łaźniach stało się jeszcze bardziej popularne po odkryciu w 1897 roku świnoujskich, leczniczych źródeł solanki. Bo zdrowie to podstawa!
Stosunki z sąsiadami
Popularność, jak to w życiu bywa, zawsze przynosi ze sobą kłopoty. Podobnie było z „Łazienkami Króla Wilhelma”, które szybko stały się bardzo popularnym miejscem odwiedzanym przez turystów. Szybko również, niczym grzyby po deszczu, wyrosła konkurencja łazienek. Pojawił się „Kurhaus”, trzy hotelowe wille, o których jeszcze kiedyś będzie mowa. To wszystko na jednej ulicy. Z tego musiały wyjść tylko kłopoty… Firmy walcząc ze sobą o klienta używały różnych sposobów.
Najprawdopodobniej najstarsza ilustracja przedstawiająca Łaźnie Wilhelma I
„Dom Zdrojowy” na przykład wydając swoje pocztówki, tak starał się ująć budynek, aby przysłonić lub kompletnie zakryć „König Wilhelm Bad”. Jednak stosunki z hotelem należącym do władz miasta układały się pozytywnie, albowiem goście łaźni wilhelmowskich bez przeszkód korzystać mogli z ogrodu oraz muszli koncertowej „Kurhausu”. Zdarzały się jednak bardziej drastyczne formy, a chodzi tutaj o zwyczajne anonimowe donosy od „życzliwych osób”. Skarżono się w nich na dym wyrzucany z wysokiego komina łazienek: „W okolicy unosi się nieprzyjemny odór dymu, przez który nie mogę otworzyć okna w swoim mieszkaniu. Jest to nie do wytrzymania!”- skarżyli się „goście” jednej z okolicznych willi.
Fin…
„König Wilhelm Bad” cieszył odwiedzających swą obecnością (podobnie jak większość obiektów branży turystycznej) aż niemal do końca II Wojny Światowej. Letnicy zniknęli, pokoje stały puste, a front z dnia na dzień był coraz bliżej.
Łaźnie Króla Wilhelma w całej swej okazałości.
Zdewastowany stał się schronieniem dla uchodźców z Prus Wschodnich, a później dla rosyjskiego wojska, aby swój los zakończyć rozbiórką dokonaną przez polskie władze w latach sześćdziesiątych XX wieku. Teraz jest tam trawnik…
[author title=”Marcin Ossowski” image=”https://www.swinoujskie.info/wp-content/uploads/2015/08/art-oss.jpg”]Rocznik 1990. Zapalony miłośnik historii przełomu XIX i XX wieku. Od 2014 r. dziennikarz Kronik Portowych przygotowujący dział historia. Autor wielu artykułów historycznych. Wieloletni rekonstruktor bitew przy Muzeum Wału Pomorskiego. Przewodnik turystyczny w Forcie Gerharda i Podziemnym Mieście. Prywatnie miłośnik rocka.[/author]
gk temu
8 września 2019 na 13:43
Myli sie Pan, łazienki Wilhema nie przetrwały do lat 60. Rozebrane musiały byc dużo wczesniej, moim zdaniem, zaraz po I wojnie światowej. Wystarczy przejerzeć dokładnie zdjecia Domu Zdrojowego.
Pierwsza fotografia w Pana tekscie pokazuje, wg. mnie, sytuację zaraz po zbudowaniu Kurhausu i Łazienek. Czyli koniec XIX w.
Do pewnego momentu na fotografiach jest widoczny jednocześnie zarówno Dom Zdrojowy, jak i Łazienki (czasy „trójkątnej muszli koncertowej”).
Młodsze zdjecia Kurhausu, z lat 30, pokazuja ogród za „pawilonami”, a Łazienek juz nie ma (czasy „półokragłej muszli”) !
Chlorchinaldin temu
21 listopada 2015 na 18:57
Na trzecim i piątym obrazie widać chyba daleko w tle po lewej stronie „Waldschloss”?
Napiszcie coś o domu zakonnic, bo ciekawy jest i tajemniczy.