Jeden z naszych Czytelników podczas spaceru po parku zaplatał się w siatki. Jak się okazało, pod liśćmi ukryty był cały zestaw do kłusowania. Do siatek przyczepione były pływaki oraz uchwyty mocujące.
Spacerowałem po parku w okolicy basenu północnego. Myślałem, że zaplątałem się w jakieś stare żyłki. Zacząłem ciągnąć i kazało się, że wyciągnąłem całą siatkę. Miała z 25-metrów – mówi Czytelnik. Wyglądały tak, jakby ktoś sobie je przygotował – dodaje.
Pan Tadeusz nie zadzwonił po policję. Zbulwersowany znaleziskiem chwycił za scyzoryk i sam pociął siatki, po czym wyrzucił do pobliskiego śmietnika.
Chlorchinaldin temu
20 listopada 2015 na 18:42
Trzeba było zrobić polowanie na typa/typów, którzy po nie by przyszli.