Niepowtarzalne emocje, potężna dawka adrenaliny, dobra zabawa i ciekawe wspomnienia. To najlepsza odpowiedz na pytanie: Co takiego mają w sobie regaty żeglarskie? Każdy rejs to potężny zastrzyk endorfin, a według naukowców duży wpływ na ich wydzielanie ma sportowa rywalizacja. Można więc powiedzieć, że regaty są nie tylko przyjemne, ale również pożyteczne dla naszego zdrowia i samopoczucia. W JKMW ,,Kotwica” nie brakuje ludzi uzależnionych od endorfin oraz głodnych nowych wyzwań, a ponieważ człowiek głodny to człowiek zły, nie mogło nas zabraknąć na regatach Sputnik Cup.
Foto: Agnieszka Żychska
Regaty Sputnik Cup są uhonorowaniem wkładu żeglarza z Jacht Klubu Kamień Pomorski Mateusza Stodulskiego w popularyzację weekendowego żeglowania na Bornholm. Mateusz Stodulski jachtem Sputnik I i Sputnik II w latach 2011-2013 odwiedził tę malowniczą wyspę aż 31 razy! I choć jacht Świnoujście ZSM swój pierwszy wielki rejs odbył dopiero w tym roku, trzeba zaznaczyć, że był to rejs właśnie na Bornholm! Można, więc powiedzieć, że regaty Sputnik były dla jachtu Świnoujście ZSM uhonorowaniem swojego pierwszego sezonu żeglarskiego ;).
10 września 2015r. o godz. 08:00 załoga pod wodzą kapitana Andrzeja Piotrowskiego w optymistycznych nastrojach wypłynęła ze Świnoujścia. Spokojnie i z pełną gracją jacht pokonywał kolejne mile morskie, aby kilka godzin później dotrzeć do portu w Dziwnowie. Można to uznać za małą rozgrzewkę ;). Ale do startu zostało jeszcze trochę czasu. Czasu na przygotowanie się do walki. Załoga odpowiednio więc zadbała o swoje żołądki w celu nabrania odpowiednej ilości energii, jakże niezbędnej żeglarzom. Z każdą minutą myśli każdego z nas koncentrowały się na jednym – wyścigu. W końcu nadeszła ta chwila. W pozytywnie bojowych nastrojach ruszyliśmy w kierunku linii startu, pozdrawiając żegnających nas na lądzie kibiców.
Emocje sięgnęły zenitu. Ogłoszono start. Lekkie spóźnienie nie pozbawiło nas apetytu na jak najlepszy wynik. Żagle rozpoczęły współpracę z wiatrem, członkowie załogi zajęli swoje miejsca, a fale uderzały o kadłub, kołysząc wszystkich w piękny rytm. Kapitan już wiedział, że tej nocy raczej nikt nie zaśnie.
Neptun wybujał załogę. Wiatr był na tyle silny, że trzeba było zrefować grota. Jako żeglarski żółtodziób z podziwem patrzyłam na doświadczonych żeglarzy, którzy dzielnie z nim walczyli. Ale kto powiedział, że będzie łatwo? Adrenalina musi być ;). Tak więc płynęliśmy i płynęliśmy, obserwując morze, niebo i światła innych statków. Nad ranem pierwsze jachty przekroczyły linię mety. Jacht Świnoujście ZSM dokładnie o godz. 06:10:48 zawitał do portu w Nexo. Załoga zasłużenie ułożyła się wygodnie w kojach.
W sobotę pogada nie dała nam popływać. Co nie znaczy, że było nudno. Odwiedziliśmy Bornholms Sommerfuglepark & Tropeland, czyli cieplarnię z roślinami tropikalnymi oraz motylarnię. To właśnie tam poczuliśmy się, jak na egzotycznych wakacjach. Ba! Poczuliśmy się jak motyle! W jeszcze większe osłupienie wprawiła nas wystawa ,,sztuki współczesnej” na świeżym powietrzu. Do dziś zastanawiamy się, co autor wystających z ziemi rękawiczek chirurgicznych miał na myśli. Po prostu WOW! Mieszkańcy wyspy Bornholm mają wyobraźnię.
A
Foto: Agnieszka Żychska
le regaty to nie tylko rywalizacja. To również czas integracji. Jacht Świnoujście ZSM cieszył się ogromną popularnością wśród żeglarzy. Oczywiście ze względu na swoją wspaniałą atmosferę stworzoną przez załogę oraz pyszną herbatę. Czajnik pracował pełną parą. Okazało się, że program JKMW KOTWICA o/Świnoujście Morskie Wychowanie Młodzieży cieszy się zainteresowaniem wśród wielu załóg. Ba! Sam kapitan żaglowca Generała Zaruskiego obserwuje działania Klubu ;). Ale koniec tego słodkiego lenistwa! Nie przypłynęliśmy na Bornholm, żeby sobie poplotkować. Czas dokończyć wyścig.
Niestety słoneczko nie chciało towarzyszyć nam w drodze powrotnej. O pięknej opaleniźnie można było sobie tylko pomarzyć. Za to zmoczył nas troszkę deszczyk, niekiedy złośliwe fale. Ale co to za problem dla dzielnego żeglarza?! Żaden problem! Wręcz przeciwnie. Im bardziej buja, kołysze i moczy, tym weselej! A było warto, bo jacht Świnoujście ZSM zakończył regaty na zaszczytnym 5 miejscu. Załoga może być dumna.
Foto: Agnieszka Żychska
Mateusz Stodulski odwiedził jachtem wyspę Bornholm w ciągu 2 lat aż 31 razy! Kto wie, może kiedyś to właśnie Świnoujście ZSM pobije ten rekord. Chcieć to móc! Ale przecież tu nie chodzi o rekordy, ani o puchary. Liczy się pasja, zaangażowanie, rozwijanie swoich żeglarskich umiejętności, nabywanie nowych doświadczeń. A gdy jeszcze trafi się przy tym od czasu do czasu jakiś sukces, żeglarstwo cieszy podwójnie.